Oto niektóre pytania i odpowiedzi: "GW": Jarosław Kaczyński twierdzi, że informacje o Wałęsie jako "Bolku" uderzają w kłamstwo stworzone po 1989 r. przez establishment. Władysław Frasyniuk: Dziwne, że dziś Wałęsę atakują głównie ci, którzy na początku lat 90. byli jego najbliższymi współpracownikami. Ani Lech, ani Jarosław Kaczyński nie muszą mieć żadnych kompleksów wobec Wałęsy wynikających z czasów podziemia. Wielokrotnie rozmawiałem o Wałęsie z obecnym prezydentem i on zawsze mówił o nim dobrze. Miał do Wałęsy szacunek. Problem zaczął się wtedy, gdy Wałęsa odsunął Kaczyńskich od siebie z Kancelarii Prezydenta. I wtedy wyszła sprawa "Bolka". Dziś odżyła, bo dla PiS po utracie władzy to ostatnie pole bitwy. Nie walczą o prawdę historyczną, tylko o pozycję polityczną. Na niechęci do Wałęsy chcą zbić kapitał. Przykro to mówić, ale na naszych oczach próbuje się Polaków podzielić równie silnie jak w stanie wojennym. Premier Tusk i działacze PO bronią Wałęsy. - To, że Donald Tusk idzie do Wałęsy na imieniny, aby "nie był sam", to nie jest realna obrona. W kampanii wyborczej Tusk i cała Platforma bez skrępowania używali autorytetu Wałęsy. Dlatego dziś należy oczekiwać od premiera Tuska, że przestanie być komentatorem, a zacznie używać narzędzi, które daje mu jego urząd. Marszałek Sejmu, który jest drugą osobą w państwie, nie może mówić "Trzymaj się Lechu" , bo to jest śmieszne. Rządzący muszą nam odpowiedzieć, czy będą wspierali instytucję, która niszczy największe wartości, jakie ma Polska, i jednocześnie podważa inne instytucje państwa. Prezes Kurtyka, mimo tej publikacji, nie wnosi o ponowny proces lustracyjny Wałęsy, pewnie ma świadomość, że to tylko publicystyka. Po wypowiedzi wiceprezes IPN Marii Dmochowskiej, ale też Antoniego Dudka, rządzący odpowiadający za funkcjonowanie instytucji państwowych powinni podjąć decyzję radykalną. Rozwiązać Instytut Pamięci Narodowej. Ma rację Grzegorz Schetyna, że spór o Wałęsę to nie spór o historię, tylko polityka, a Radosław Sikorski - że uderza w wizerunek Polski za granicą. Dlatego od dziś Donald Tusk musi przestać zasłaniać się Kaczyńskimi, bo to on odpowiada za państwo i jego wizerunek. Wtedy Lech Wałęsa nie będzie musiał być adwokatem we własnej sprawie. Cała rozmowa we wtorkowym wydaniu "GW".