Orbita słynnej komety Halley'a przecina się z orbitą Ziemi w dwóch miejscach. Materiał pozostawiony przez kometę w jednym z tych miejsc daje meteory z roju Eta Aquarydów, a w drugim z roju Orionidów. W Polsce dobrze znany jest ten ostatni rój, znacznie mniej słyszy się o pierwszym i to pomimo tego, że potrafi być on 2-3 razy aktywniejszy od Orionidów. Przyczyna tkwi w położeniu radiantu Eta Aquarydów (czyli miejsca, z którego zdają się wybiegać jego meteory). W Polsce, na przełomie kwietnia i maja, pojawia się on dopiero w okolicach północy i nawet nad samym ranem nie znajduje się wysoko. - O ile więc obserwatorzy na niższych szerokościach geograficznych i w okolicach równika, widzą Eta Aquarydy jako duży rój potrafiący dać nawet 60-70 meteorów na godzinę, w Polsce możemy liczyć na, co najwyżej, kilka zjawisk i to na rozjaśnionym poranną łuną niebie - wyjaśnił Olech. Smuga pyłu pozostawiona przez kometę Halley'a jest szeroka, więc Ziemia przechodzi przez nią przez ponad miesiąc. - Dzięki temu Eta Aquarydy możemy obserwować w przedziale dat od 19 kwietnia aż do 28 maja. Samo maksimum aktywności roju, podobnie jak u bliźniaczych Orionidów, jest bardzo szerokie, bo trwa od 3 do 10 maja. Największe szanse na najwyższą liczbę meteorów mamy jednak w okolicach nocy z 5 na 6 maja - mówił astronom. Analiza danych z lat 1984-2001 sugeruje, że Eta Aquarydy zmieniają swoją maksymalną aktywność w cyklu 12-letnim. - W maksimum tego cyklu miały być dokładnie trzy lata temu, dlatego oczekiwano, że w 2010 roku liczby godzinne mogą dojść do 80-100. Obserwatorzy nie donosili jednak o wzmożonej aktywności roju, co sugeruje że okresowość 12-letnia wcale nie musi obecnie obowiązywać - zastrzegł Olech. - Ogromną niespodziankę rój sprawił w zeszłym roku. Z danych zebranych przez International Meteor Organization (IMO), wynika że 6 maja około godziny 5 rano liczby godzinne dotarły do poziomu około 130. Był to wynik dwa razy wyższy niż typowa aktywność roju, którą podziwiamy co roku - dodał. Zdaniem Olecha warto więc sprawdzić co rój pokaże w tym roku, tym bardziej, że warunki do obserwacji są dobre i nawet obserwatorzy w Europie mogą dostrzec wiele meteorów. - Samo maksimum aktywności roju jest spodziewane 6 maja o godzinie 9 nad ranem. O tej porze jest już w Polsce jasno, ale dzięki temu, że maksimum jest bardzo szerokie, ranek w nocy z 5 na 6 maja będzie dobrym czasem do obserwacji. Najlepiej wyjść na obserwacje około godziny 2.30-3.00 nad ranem. O tej porze radiant roju będzie znajdował się prawie 10 stopni nad horyzontem. Do wschodu Słońca w Polsce pozostaną jeszcze dwie godziny, co spowoduje, że będziemy mieli spore szanse na dojrzenie kilku meteorów z tego ciekawego roju. W obserwacjach nie będzie przeszkadzał także Księżyc, którego nów wypada 29 kwietnia, przez co na początku maja jest widoczny tylko wieczorem i nad ranem znajduje się pod horyzontem - podkreślił astronom.