Religa odniósł się w ten sposób do aresztowania ordynatora oddziału kardiochirurgii tego szpitala Mirosława G., któremu postawiono zarzuty zabójstwa pacjenta oraz korupcji. Dyrektor szpitala MSWiA Marek Durlik twierdzi, że miał sygnały dotyczące trudnego charakteru lekarza, ale nigdy nie spotkał się z zarzutem korupcji lub błędu medycznego. - Nie można powiedzieć: nic o tym nie wiedziałem, tym bardziej, że pół Warszawy o tym wiedziało - powiedział minister Religa w Radiu TOK FM. Przyznał, że i do niego docierały plotki, że ordynator oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA bierze łapówki, nie miał jednak żadnych dowodów. - Miałem sygnały, natomiast żadnego dowodu, żadnego pisemnego oświadczenia, żadnego człowieka, który by przyszedł do mnie i powiedział: ta osoba bierze łapówki, są na to dowody, ja jestem gotów podpisać się pod tym - mówił Religa. Durlik w czwartkowej rozmowie z TVN24 wyraził ubolewanie, że nikt nie poinformował go tych sygnałach. - Jeszcze raz podkreślam, że nie wpłynął do nas żaden anonim, ani do mnie, ani do żadnego z moich zastępców, ani do Rzecznika Praw Pacjenta, ani do organu nadzorującego szpital. Podkreślił, że Mirosław G. był znakomitym, cenionym w środowisku specjalistą. Religa przyznał w rozmowie z radiem TOK FM, że czuje się moralnie odpowiedzialny za to, co się stało, tym bardziej, że już kilka lat temu miał zastrzeżenia co do etycznej postawy ordynatora i odradzał dyrektorowi szpitala MSWiA zatrudnienie go.