. - W naszym mieście obowiązuje już zakaz palenia na przystankach autobusowych. W listopadzie dopiszemy do uchwały cmentarze. Czasami jest to potrzebne, by przypominać o kulturze - tłumaczy "Dziennikowi" Zakrzewska. Złamanie przepisów miałoby kosztować nawet 500 zł. Od ich egzekwowania byłaby straż miejska. Duchowni przepisu nie krytykują, karaniu palaczy są jednak przeciwni. - Takie sprawy niech reguluje sumienie, wrażliwość - uważa ks. Józef Fijałkowski, wikariusz biskupi w łódzkiej archidiecezji. Ks. infułat Julian Żołnierkiewicz dodaje: "Mamy media, ambony, szkoły, musimy wychowywać ludzi, by nauczyć ich poruszać się po świecie, nie depcząc świętości. Karanie nic nie da". Profesor Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, również ma wątpliwości co do zakazu. - Trzeba by go jakoś wytłumaczyć, ale ja nie bardzo dostrzegam możliwość konkretnego uzasadnienia - powiedział "Dziennikowi". - Doszukiwanie się analogii z zakazem palenia na przystankach jest mylne, bo na cmentarzach prawie nigdy nie panuje takie zgromadzenie ludzi, jak na przystankach. A szacunek dla zmarłych? Owszem, ale co jeśli zmarły chciał, by nad grobem zapalić papierosa i wypić kieliszek wódki za jego zdrowie? - pyta prof. Winczorek.