"W związku z opublikowanym przez 'Gazetę Wyborczą' i portalem wyborcza.pl materiałem, w przypadku którego wydaje się, że tym razem nie były prowadzone żadne konsultacje z prawnikami, w materiale znalazły się nieprawdziwe informacje dotyczące zarówno zakupów realizowanych przez Ministerstwo Zdrowia, jak i nieprawdziwa sugestia, jakoby z Ministerstwem Zdrowia kontaktowało się w sprawie zakupów Centralne Biuro Antykorupcyjne" - przekazał Cieszyński na konferencji prasowej. Dodał, że resort będzie domagał się sprostowania zarówno w wydaniu papierowym "Gazety Wyborczej", jak i na portalu gazeta.pl. "Będziemy domagali się sprostowania kłamliwych, fałszywych informacji, które zostały podane do publicznej wiadomości" - podkreślił Cieszyński. Sprawa plakatów trafi do prokuratury Wiceszef Ministerstwa Zdrowia poinformował także, że do prokuratury zostanie zgłoszona sprawa dotycząca akcji plakatowej z osobą ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Chodzi o plakaty "Ewangelia wg Łukasza Sz.", które pojawiły się na kilku warszawskich przystankach w nocy z czwartku na piątek (z 28 na 29 maja) i były wymierzone w ministra zdrowia. O sprawie informowała "Gazeta Wyborcza". Wiceszef MZ zaznaczył, że treść plakatów jest tożsama z tą, którą "dwukrotnie namalowano na murach Ministerstwa Zdrowia". "Wydaje się, że to nie jest przypadek. Dziwnym trafem to właśnie 'Gazeta Wyborcza' dotarła do autorów akcji plakatowej" - wskazał Cieszyński. Podkreślił, że resort chce wiedzieć, "kto stoi za akcją hejtu wymierzoną w Łukasza Szumowskiego i Ministerstwo Zdrowia". "Chcemy, żeby w tym zadaniu wsparła nas prokuratura" - dodał. Plakaty z ministrem zdrowia Na plakatach, które pojawiły się w Warszawie, widnieje postać Łukasza Szumowskiego w stroju Zakonu Kawalerów Maltańskich, na tle krzyży. Były na nich hasła: "Po trupach do celu" i "Szumo-winny 165 kk". Plakaty sugerowały m.in., że minister "zakłamuje statystyki dotyczące epidemii COVID-19" i że kupił bezużyteczne maseczki za pięć milionów złotych. W sobotę, 30 maja, do sprawy odnieśli się na wspólnej konferencji szef KPRM Michał Dworczyk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg, minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk oraz minister cyfryzacji Marek Zagórski. "Żądamy od prezydenta Trzaskowskiego, żeby nie dopuszczał do mowy nienawiści w Warszawie. Żądamy, żeby te plakaty jak najszybciej zostały usunięte i aby pan prezydent Trzaskowski zadbał o to, aby tego rodzaju grafik, plakatów w przestrzeni miejskiej nie było" - mówił szef KPRM. W komunikacie ratusza zapewniono, że po otrzymaniu informacji o plakatach Warszawa podjęła natychmiastowe kroki w celu wyjaśnienia sprawy. "Sprzeciwiamy się mowie nienawiści i tego typu nielegalnym działaniom" - podkreślono. "Miasto wystąpiło do spółki o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, operator wiat przystankowych - spółka AMS poinformowała miasto, że zawieszone plakaty to nielegalna akcja, na którą nie wydano zgody" - przekazała rzecznik stołecznego ratusza Karolina Gałecka. Dyrektor marketingu spółki AMS, Grażyna Gołębiewska, poinformowała w poniedziałek, 1 czerwca, że "jak zawsze w tak poważnych przypadkach" złożono zawiadomienie na policję. Resort domaga się przeprosin Ponadto, podczas konferencji prasowej, wiceminister zdrowia wezwał wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego (PSL-Kukiz'15) i posła Lewicy Andrzeja Rozenka do tego, aby do godz. 13 we wtorek, 2 czerwca, przeprosili za "haniebne słowa, które wczoraj padały w mediach pod adresem ministra zdrowia i jego rodziny". "W przeciwnym wypadku skierowujemy do końca tego tygodnia pozwy, w ramach ochrony dóbr osobistych pana prof. Łukasza Szumowskiego i jego rodziny" - powiedział Cieszyński. Doniesienia "Gazety Wyborczej" "Gazeta Wyborcza" pisała w maju, że resort zdrowia kupił za 5 mln zł maseczki ochronne od znajomego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, instruktora narciarskiego Łukasza G. W transakcji pośredniczył też brat ministra Marcin Szumowski. Jak się później okazało, maseczki nie spełniały wymaganych norm, a resort zażądał od Łukasza G. zwrotu pieniędzy. Minister zdrowia potwierdził wtedy, że maseczki, o których napisała gazeta, nie spełniają norm i że w związku z tym zażądano "wymiany towaru na adekwatny". W związku z odmową Ministerstwo Zdrowia złożyło zawiadomienie do prokuratury. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Z kolei we wtorkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że ma pełny rejestr zakupu sprzętu kupowanego przez rząd w ramach walki z pandemią. Liczy on 167 pozycji i obejmuje zakupy sprzętu ochronnego, respiratorów, lekarstw itp. Według "Gazety Wyborczej", Ministerstwo Zdrowia i Centralna Baza Rezerw (CBR) wydały na to 851 412 000 zł. Najwięcej w wykazie ma być jest maseczek ochronnych (jednorazowych, chirurgicznych oraz FFP2 i FFP3). "Z rejestru wynika, że w dostawie większości maseczek - 20 mln sztuk - pośredniczyła Agencja Rozwoju Przemysłu. Prywatnych dostawców było zaledwie sześciu, maseczki FFP2 sprzedało tylko trzech z nich. Wszyscy należą do 'konsorcjum' utworzonego przez Łukasza G. To instruktor narciarstwa z Zakopanego i bliski znajomy ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz jego brata Marcina" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".