- Każdy z Was reprezentuje niezwykłą część polskiego społeczeństwa, jego bohaterów. To bardzo ważne, by uznawać odwagę i heroizm Sprawiedliwych. Każdy z Was ocalił honor ludzkości - podkreśliła podczas uroczystości Stanlee J. Stahl z Żydowskiej Fundacji dla Sprawiedliwych. Fundacja ta od prawie 30 lat wspiera finansowo Sprawiedliwych, a w niedzielę zorganizowała dla nich uroczyste przyjęcie w hotelu Marriott. W spotkaniu wzięło udział ok. 50 osób uhonorowanych medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, a także naczelny rabin Polski Michael Schudrich, ambasador Izraela Zvi Rav-Ner i konsul generalny w Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomecka. - Holokaust nie może być zapomniany lub lekceważony. Wasze szlachetne czyny sprawiły, że Żydzi mogli przetrwać horror (...). W czasie Holokaustu, najciemniejszej godzinie ludzkiej historii, obojętność świata na zło stała się normalnością. Wy jako jedni z niewielu zdecydowaliście się nie być obojętnymi świadkami wydarzeń. Mieliście odwagę, by się troszczyć, jak również odwagę, by działać - zaznaczyła Stahl. Ambasador USA Stephen Mull przypomniał, że w Polsce podczas II wojny światowej za pomoc udzielaną Żydom groziła śmierć. - Polscy Sprawiedliwi ryzykowali życie, żeby ratować innych. Wiedzieliście państwo, że hitlerowcy zabijali ludzi, czasami całe rodziny, które przychodziły z pomocą Żydom podczas niemieckiej okupacji tu w Polsce. Wiedzieliście o tym, a mimo to zdecydowaliście się pomóc swoim żydowskim braciom i siostrom - powiedział Mull. Dyplomata dodał też, że polscy Sprawiedliwi są "dowodem na ludzką zdolność do bezinteresownej miłości, współczucia i odwagi". - Byliście światłem w mrocznych czasach - podkreślił Mull. Polscy Sprawiedliwi mówili dziennikarzom, że ich czyny nie zasługują na określenie "bohaterskie"; przekonywali natomiast, że ukrywanie Żydów i niesienie im pomocy podczas okupacji było "zwykłym" obowiązkiem moralnym i nie wyobrażają sobie, by mogli postąpić inaczej. - Zawsze byłam taka, że chciałam pomagać innym. Nam się wydawało, że to jest zwykła ludzka rzecz, że trzeba pomagać - powiedziała Anna Stupnicka-Bando, która zimą 1941 r. wyprowadziła z getta w Warszawie 11-letnią żydowską dziewczynkę - Lilianę Alter; następnie wspólnie z matką Janiną Stupnicką opiekowała się nią do końca okupacji. - To nie było nic nadzwyczajnego. W końcu to byli nasi sąsiedzi, trzeba było ich ratować, to był po prostu odruch. Rozumiem dzisiejsze uhonorowanie, ale czuję się trochę zażenowany. To po prostu było coś, co należało zrobić - mówił Leszek Mikołajków, który podczas wojny mieszkał z rodzicami w Dębicy. Wspólnie z bratem Andrzejem pomagali ojcu, który jako lekarz po utworzeniu miejscowego getta zatrudnił w miejscowej kasie chorych żydowskiego chłopca Efraima Reicha, a następnie po akcji likwidacyjnej ukrywał jego całą kilkunastoosobową rodzinę. Żydowska Fundacja dla Sprawiedliwych (The Jewish Foundation for the Righteous) z siedzibą w Nowym Jorku została założona przez rabina Harolda Schulweisa, by spłacić dług wdzięczności tym, którzy ratowali Żydów w czasie Holokaustu. Fundacja działa w 21 krajach, co miesiąc wspiera finansowo prawie 600 osób, w tym ok. 300 z Polski. Medal i tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawany jest od 1963 r. przez jerozolimski Instytut Yad Vashem osobom niosącym pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Do 1 stycznia 2014 r. instytut wyróżnił ponad 25,2 tys. bohaterów, w tym ponad 6454 Polaków (to największa grupa uhonorowanych medalem wśród innych grup z 49 krajów). Według szacunków historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w różnorodny sposób udzielało podczas II wojny pomocy Żydom, za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Rady Pomocy Żydom "Żegota".