Gość radiowej Jedynki powiedział, że chodzi między innymi o aktualizację wyliczeń przygotowywanych w Polsce po zakończeniu II wojny światowej. "Wyznaczyliśmy sobie zakres prac polegający na zebraniu całości dokumentacji, która była przygotowywana po wojnie, a która dotyczyła szacowania strat Polski. Chcielibyśmy w konsekwencji zaktualizować te kwoty, które już zostały wyliczone w czasach PRL-u"- mówił. Arkadiusz Mularczyk powiedział, że po zakończeniu tych wyliczeń będzie się można zastanowić nad konkretnymi procedurami prawnymi dotyczącymi reparacji, takimi jak bezpośrednie wystąpienie do państwa niemieckiego lub do instytucji międzynarodowych. Poseł PiS dodał, że władze PRL podejmowały temat odszkodowań za straty wojenne. Mularczyk mówił, że powojenni niemieccy kanclerze mieli pełną świadomość, iż "ta sprawa wisi nad nimi jak miecz Damoklesa i używali różnych sposobów, podstępów, by ją przewlekać". "Ich filozofia polegała na tym, że problem się biologicznie sam rozwiąże, że upływ czasu, śmierć tych ludzi poszkodowanych przez wojnę spowoduje przedawnienie sprawy czy jej zapomnienie" - zaznaczył poseł PiS. Arkadiusz Mularczyk kilka miesięcy temu wystąpił do Biura Analiz Sejmowych o przygotowanie ekspertyzy dotyczącej tego, czy Polska może się domagać reparacji od Niemiec za straty wojenne. Biuro stwierdziło w dokumencie, że zasadne jest twierdzenie o tym, iż Polsce takie odszkodowania przysługują.W ubiegłym tygodniu Arkadiusz Mularczyk i Józef Menes, były doradca Lecha Kaczyńskiego z czasów jego prezydentury w stolicy, przedstawili odpowiedź rządu PRL wysłaną 27 września 1969 roku Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie odszkodowań wojennych. Z dokumentu wynika, że Polska nie zrzekła się odszkodowań wojennych po II wojnie światowej. Na ślad dokumentu trafił Zespół ds. Spraw Wojennych, działający przy prezydencie Warszawy Lechu Kaczyńskim w latach 2004 - 2006 podczas prac związanych z opracowaniem raportu o stratach poniesionych podczas II wojny światowej przez Warszawę.