- Msza nie była wcześniej zapowiadana, ponieważ dopiero w sobotę po południu przyszła do mnie grupa mieszkańców Olsztyna z prośbą o odprawienie mszy w intencji prezydenta - powiedział celebrujący nabożeństwo ksiądz Andrzej Lesiński. Ksiądz apelował do zgromadzonych w kościele, o to, by "głos sumienia nie został zagłuszony wrzaskiem tłumu". Sam Małkowski wrócił do Olsztyna w około północy z soboty na niedzielę po tym, jak kilka godzin wcześniej Sąd Rejonowy w Białymstoku zdecydował o niestosowaniu wobec podejrzanego aresztu tymczasowego, o co wnioskowała prokuratura. Zgodnie z postanowieniem sądu, Małkowski nie może jednak wrócić na razie do pracy, gdyż został zawieszony w czynnościach służbowych. Prezydent Olsztyna został zatrzymany w czwartek przez policję w związku z podejrzeniami molestowania urzędniczek i zgwałcenia jednej z nich. Wcześniej, gdy w mediach pojawiły się te zarzuty, zaprzeczał. W styczniu "Rzeczpospolita" zaczęła publikować cykl artykułów, w których zarzuciła Małkowskiemu molestowanie urzędniczek. Jedną z nich, ciężarną, miał w marcu ub. roku zgwałcić. Prokuraturę o gwałcie powiadomił ginekolog, ale ponieważ kobieta odmówiła podania personaliów sprawcy, sprawa została umorzona. Po tych artykułach prokurator okręgowy w Olsztynie polecił podjąć sprawę na nowo, ponieważ wcześniej śledczy nie zbadali, czy gwałt nie stanowił zagrożenia dla płodu i matki. Śledztwo przekazano do białostockiej prokuratury kilka tygodni temu ze względu na możliwość pojawienia się ewentualnych zarzutów o braku bezstronności olsztyńskich prokuratorów. Według nieoficjalnych informacji, w białostockim śledztwie przesłuchanych zostało kilka kobiet molestowanych i jedna, która miała być zgwałcona, gdy była w ciąży. Złożyły one wnioski o ściganie Małkowskiego i dopiero wówczas śledztwo ruszyło z miejsca. Prokuratura oficjalnie o szczegółach śledztwa nie chce mówić, tłumacząc się charakterem sprawy. Z podobnych powodów nie podaje szczegółowych informacji o zarzutach postawionych Małkowskiemu. W piątek, ze względu na ważny interes społeczny, zezwoliła mediom na publikowanie danych osobowych i wizerunku podejrzanego.