Jak powiedział Lajczak, szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz wyraził w poniedziałek prośbę na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych V4 w Brukseli, żeby zareagować na oświadczenie p.o. ministra spraw zagranicznych Izraela, przekładając szczyt w Jerozolimie. "Ta prośba została wsparta przez ministrów" - wskazał Lajczak. Jak dodał, ministrowie spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej zdecydowali, że szczyt V4+Izrael odbędzie się w drugiej połowie roku. "Wierzę, że to jest wyraz naszej solidarności z Polską" - wskazał. W poniedziałek i we wtorek w Jerozolimie miało się odbyć spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej. Czeski premier Andrej Babisz poinformował, że szczyt V4 w Izraelu jednak nie odbędzie się. Zamiast szczytu - jak wskazał szef czeskiego rządu - planowane są rozmowy dwustronne. Wcześniej swój udział w szczycie odwołał premier Mateusz Morawiecki; w poniedziałek poinformował, że do Izraela nie pojedzie także szef MSZ Jacek Czaputowicz. W niedzielę p.o. izraelskiego ministra spraw zagranicznych Israel Katz, odnosząc się do słów przypisanych przez media izraelskie szefowi rządu Izraela stwierdził: "Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir (b. premier Izraela - PAP), któremu Polacy zamordowali ojca, "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych".