Fiedotow powiedział we wtorek radiu Echo Moskwy, że w trybie pilnym udał się do Warszawy w związku z ekscesami, do których doszło tego dnia przed Stadionem Narodowym przed meczem Polska-Rosja. Pytany o to rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział PAP, że o planach przyjazdu Fiedotowa do Warszawy MSZ wie od czterech dni. "Strona rosyjska poinformowała nas o przyjeździe pana Fiedotowa już w piątek 8 czerwca. W związku z czym nie bardzo rozumiemy, dlaczego on przyjeżdża tak późno. Myśmy wiedzieli o jego planach przyjazdu cztery dni temu" - powiedział PAP Bosacki. Dodał, że Fiedotow miał przyjechać do Warszawy, aby obejrzeć mecz Polska-Rosja. "Nie wiem, skąd taka nagła reakcja i jej nagłaśnianie. Wiedzieliśmy o planach przyjazdu pana Fiedotowa już w zeszłym tygodniu, od piątkowego popołudnia" - zaznaczył. Jak podkreślił, obecnie sytuacja wokół Stadionu Narodowego jest pod kontrolą polskiej policji. "Miejmy nadzieję, że żadnych więcej ekscesów dzisiaj nie będzie" - powiedział. Polska policja podała, że po zamieszkach, do których doszło podczas przemarszu fanów rosyjskiej drużyny na Stadion Narodowy w Warszawie, zatrzymano 56 osób - polskich i rosyjskich pseudokibiców. Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski poinformował PAP, że grupa ok. 100 chuliganów, zarówno polskich jak i rosyjskich, próbowała doprowadzić do konfrontacji. Policjanci do tego nie dopuścili. 10 osób zostało rannych.