Na wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ Finlandii Timo Soinim rosyjski minister powiedział, że "bezprecedensowe wzmacnianie potencjału NATO" to "fakty, których nie można nie dostrzegać". Wymienił wzmacnianie "potencjału i infrastruktury wojskowej oraz wojsk" Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zarzucił także NATO, że "wielokrotnie zwiększyło" liczbę ćwiczeń wojskowych, "zarówno na Bałtyku, na Morzu Czarnym, jak i w powietrzu". Oskarżył również NATO, iż nie zobowiązało się do tego, by jego samoloty wojskowe włączały transpondery, choć Rosja - jak zaznaczył - podnosiła tę kwestię na posiedzeniach Rady Rosja-NATO. "Oni w Radzie Rosja-NATO wolą zajmować się polemiką wokół swojej interpretacji wydarzeń na Ukrainie po tym, gdy poparli tam przewrót antypaństwowy" - oświadczył Ławrow. Zarzucił także krajom zachodnim, że nie reagują na propozycje Rosji, "by rozpocząć poważną, profesjonalną, a nie krzykliwą rozmowę o cyberbezpieczeństwie". Soini zaznaczył na konferencji prasowej, że Finlandia jest zaniepokojona zakłóceniami, do których doszło w zeszłym roku w funkcjonowaniu systemu GPS. Podkreślił, że był to temat jego rozmów z Ławrowem i że strona fińska "zwróciła się z prośbą o przedstawienie informacji o tym, z czym mogły być związane tego rodzaju przeszkody". Ławrow oznajmił, że rosyjscy wojskowi są gotowi do rozmów na ten temat tylko pod warunkiem, że druga strona "odejdzie od zasady +z wysokim stopniem prawdopodobieństwa+ (chodzi o ocenę, iż za zakłócenia najprawdopodobniej odpowiada Rosja - PAP) i zajmie się poważną, jak dorośli, rozmową". Norwegia i Finlandia oskarżają Rosję o to, że jej wojska rozmieszczone w Arktyce zakłócały sygnał GPS podczas ćwiczeń NATO Trident Juncture między 16 października a 7 listopada zeszłego roku. Manewry te były największymi ćwiczeniami NATO od końca zimnej wojny; wzięło w nich udział ok. 50 tys. żołnierzy z 31 państw NATO i krajów partnerskich. Finlandia i Szwecja nie należą do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale ich żołnierze również uczestniczyli w manewrach. Z Moskwy Anna Wróbel