"Zostałem kłamliwie i prowokacyjnie wystawiony przez Ambasadę Polską w Londynie i sponiewierany przez odprawę na lotnisku. Nigdy do Londynu"- napisał na swoim mikroblogu Lech Wałęsa. MSZ dystansuje się do wypowiedzi byłego prezydenta. Nie ma nic do zarzucenia placówce dyplomatycznej. Pełniący obowiązki rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Michał Safianik powiedział, że chodziło o "graniczną, standardową kontrolę bezpieczeństwa". Zaznaczył, że byli prezydenci nie są z niej zwolnieni, choć - według jego słów - polska ambasada próbowała uzyskać zgodę na wyjątek wobec Lecha Wałęsy. Służby brytyjskie nie zgodziły się na to. Nie wiadomo czy chodziło o zbyt szczegółową kontrolę bagażu - MSZ odmówił podania szczegółów. Michał Safianik poinformował jedynie, że kontrola miała być taka "jakiej podlegamy na lotniskach my wszyscy". Byłego polskiego prezydenta zaproszono do Londynu na piątkową, uroczystą premierę filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Przywódca Solidarności został tam przyjęty entuzjastycznie. Także film nagrodzono owacjami na stojąco.