Komisja Europejska przedstawiła w środę pakiet propozycji działań, które mają pomóc złagodzić kryzys imigracyjny w UE. Obejmują one rozdzielenie między państwa Unii 160 tysięcy uchodźców według ustalonych kwot. Do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tysięcy osób. "To, co w tej chwili proponuje Komisja Europejska, dla nas jest bardzo istotnym punktem odniesienia, ale nie zapominajmy, że KE tylko proponuje. Państwa członkowskie będą teraz decydować, jak ta decyzja będzie ostatecznie wyglądała" - powiedział w środę PAP wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy europejskie Rafał Trzaskowski. "Mamy dokładną analizę tego, jakie mamy możliwości, ale odnoszenie się w tej chwili do konkretnych kwot byłoby niepoważne, bo teraz będą trwały negocjacje, jaki ma być sposób zaangażowania państw członkowskich" - zaznaczył. Podkreślił, że Polska "nadal absolutnie obstaje przy tym, żeby sposób zaangażowania państwa członkowskiego, był pod jego kontrolą". "Tylko państwo członkowskie jest w stanie ocenić, w jaki sposób jest w stanie kontrybuować do tego wspólnego wysiłku" - zaznaczył. Polska od początku sprzeciwiała się automatycznym kwotom uchodźców, którzy mieliby być przyjmowani przez kraje członkowskie. Trzaskowski dodał, że zgodnie z zapowiedzią premier Ewy Kopacz, "w obliczu tragedii humanitarnej" na południu Europy, Polska jest gotowa zaangażować się bardziej w działania UE zmierzające do złagodzenia kryzysu imigracyjnego. Jak zaznaczył, na jakich warunkach to się stanie, będzie dopiero negocjowane - najpierw przez ministrów spraw wewnętrznych (14 września w Brukseli), a potem przez szefów rządów i państw. Podkreślił, że dla Polski ważne jest spełnienie kilku warunków: zabezpieczenie zewnętrznych granic UE, jasny podział na uchodźców i imigrantów ekonomicznych, wyznaczenie tzw. państw bezpiecznych i konsekwentne przestrzeganie zasady, że osoby pochodzące z tych państw będą odsyłane do domów.