Szef PiS mówił w poniedziałek w Rybniku, iż pamięta, iż 10 kwietnia 2010 roku przekonywano go, iż Lech Kaczyński mógł przeżyć. "To były informacje, zdaje się, z polskiego MSZ" - powiedział Jarosław Kaczyński. "Ówczesny rzecznik MSZ pytany o doniesienia agencyjne, że być może trzy osoby przeżyły, mówił, że tych informacji nie potwierdza, a obecni na miejscu dyplomaci mówią, że nikt nie przeżył" - powiedział PAP Bosacki. Dodał, że "MSZ nigdy nie miał takiej wiedzy i informacji". "Wracanie do niej po trzech latach jest niepoważne" - stwierdził rzecznik ministerstwa. Pełniący 10 kwietnia 2010 roku funkcję rzecznika MSZ Piotr Paszkowski mówił wówczas dziennikarzom: "W tej chwili weryfikujemy tę informację, jest to na razie informacja medialna, która spłynęła z jednej z agencji obecnych na miejscu. Nasze służby obecne na miejscu wypadku w tej chwili tę informację weryfikują, ale nie mamy potwierdzenia. Nasze służby twierdzą, że niestety, najprawdopodobniej możemy założyć, że wszystkie 88 osób (tyle osób, według początkowych informacji miało znajdować się na pokładzie samolotu - red.), które znajdowały się na pokładzie w momencie tej niewyobrażalnej katastrofy, zginęły". Jarosław Kaczyński powiedział w poniedziałek w Rybniku, że pamięta, iż 10 kwietnia rano przekonywano go, że być może jego brat, prezydent Lech Kaczyński, przeżył "bo przecież trzy osoby przeżyły". "To były informacje, zdaje się, z polskiego MSZ" - powiedział szef PiS. Wypowiedzi tej Kaczyński udzielił w odpowiedzi na pytanie o słowa szefa parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską Antoniego Macierewicza (PiS) o tym, że trzy osoby mogły przeżyć katastrofę smoleńską. Według szefa PiS w materiałach śledztwa są tego rodzaju zeznania i to nie jednej, ale kilku osób. "Nie czytałem tych materiałów, ale nie mam najmniejszej wątpliwości, że one są" - podkreślił prezes PiS. "O ile mi wiadomo, to o tym mówił Antoni Macierewicz" - dodał. Macierewicz mówił niedawno w Kielcach, że "po blisko trzech latach badań może powiedzieć z olbrzymią dozą pewności, czy prawdopodobieństwa, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły (katastrofę), są wiarygodne". Powoływał się przy tym na "trzy niezależne źródła", z których dwa pochodzą "od ludzi, którzy zawodowo zajmują się weryfikacją informacji i nie podają wiadomości niesprawdzonych". Prokuratura podkreśla z kolei, że nie ma dowodów, by ktokolwiek przeżył katastrofę z 2010 roku. Dziennikarze dopytywali Kaczyńskiego w poniedziałek, czy uważa informacje Macierewicza za wiarygodne. "Ta informacja (Macierewicza - PAP) dotyczy tego, że takie informacje były przekazywane. Jest faktem, że tego rodzaju informacje były. Sam jestem świadkiem, mnie to też mówiono. Może to była dziesiąta rano, może trochę po dziesiątej. Tworzono nadzieję, że może wśród tych trzech osób jest mój brat" - odpowiedział lider PiS.