Odniosła się tym samym do poniedziałkowej wypowiedzi przedstawiciela Polski akredytowanego przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym płk Edmunda Klicha. W TVN24 wykluczył on możliwość negocjowania przez Polskę z Rosją kształtu raportu o katastrofie smoleńskiej. Dodał, że jeśli polskie stanowisko dotyczące raportu nie będzie uwzględnione, strona polska napisze swój raport. Pytana o to Woźniak przypomniała, że okoliczności katastrofy polskiego samolotu, wyjaśniają dwie komisję - rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK, który bada je na podstawie Konwencji Chicagowskiej i polska Komisja Badania Wypadków Lotniczych - która działa na podstawie polskiego prawa. - Mogę powiedzieć, że prace polskiej komisji są bardzo zaawansowane. Zakończy je przygotowanie raportu - dodała Woźniak. Zaznaczyła, że celem pracujących w niej ekspertów jest również przygotowanie wniosków i zaleceń, które mają zapobiec w przyszłości podobnym katastrofom. Pytana o słowa Klicha, że Polska nie będzie negocjować z rosyjską komisją kształtu jej raportu Woźniak dodała: "Nie ma prawdy polskiej ani prawdy rosyjskiej. Jest jedna prawda i chodzi nam o jej ustalenie". Klich powiedział również w TVN24, że w raporcie MAK, z którym się zapoznawał, niewiele było o działaniach strony rosyjskiej, w tym kontrolerów. - Natomiast był zdecydowanie nakierowany na działalność strony polskiej, a zwłaszcza pilotów - przyznał. - Nie mówię o winie kontrolerów, ale to powinno być w raporcie. Jeśli tego nie ma, to trudno uznać raport za obiektywny - zastrzegł. 16 grudnia Polska przekazał Rosji swoje uwagi do projektu raportu MAK ws. katastrofy smoleńskiej. Liczą one w sumie ok. 150 stron. Do katastrofy polskiego Tu-154 doszło 10 kwietnia br. Zginęło 96 osób - w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona i 94 osoby, w tym wielu wysokich urzędników państwowych i dowódców wojskowych. Polska delegacja leciała na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej. Śledztwa w sprawie katastrofy prowadzą rosyjska i polska prokuratura.