Jak podkreślił, były to nie tylko ćwiczenia służb podległych MSW, ale także wojska i administracji cywilnej. - To było 3 tys. osób, które się tu przewinęły przez te 48 godzin, kilkaset pojazdów, ale nie była to "pokazucha". Myśmy mieli przeświadczenie, że musimy znaleźć własne błędy, własne niedociągnięcia - po to, żeby szybko je naprawić i wdrożyć nowe procedury, aby mechanizm państwowy działał jak dobrze naoliwiona maszyna - niezależnie od tego, jakich wariantów się spodziewamy. Rozsądne państwo musi się zawsze spodziewać najgorszych wariantów i w ten sposób zawsze muszą być prowadzone takie ćwiczenia" - podkreślił szef MSW. Jak mówił, państwo jest sprawne tylko wtedy, gdy działa jako jeden dobrze skoordynowany mechanizm, na który składają się ludzie, mający właściwie zestawioną łączność, którzy posługują się podobnymi systemami działań i wartości, są ze sobą zgrani i się rozumieją. Ujawnił, że koszt ćwiczeń to 350 tys. zł z budżetu MSW. Minister podkreślił, że to pierwsze takie ćwiczenia od kilkudziesięciu lat i opowiedział się za ich cyklicznym powtarzaniem. Odrzucał sugestie, że cała sprawa jest związana z nadchodzącymi wyborami do europarlamentu. - W tym roku mamy jeszcze jedne wybory (samorządowe - PAP), więc idąc tym tropem, nigdy nie moglibyśmy przeprowadzać ćwiczeń - dodał.