Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że najwięcej akt zaginęło lub zostało zniszczonych w ubiegłym roku w apelacjach: poznańskiej (108) oraz gdańskiej (93), a najmniej w rzeszowskiej i białostockiej - po sześć spraw. W ostatnich trzech latach, tj. 2010-2012, w trzech sprawach prowadzono postępowania dyscyplinarne dotyczące zaginięcia akt sądowych. O tym, jak powinny być przewożone akta sądowe, nie mówi obecnie żaden z przepisów. Istnieją przepisy o udostępnianiu akt sądowych, ale nie o sposobie ich przewożenia. Jedynie w razie przewożenia akt zawierających informacje niejawne muszą być stosowane zasady określone w ustawie o ochronie informacji niejawnych oraz rozporządzeniu do niej. W praktyce o sposobie przewożenia akt decydują prezesi sądów w wewnętrznych zarządzeniach. Najczęściej przewóz akt jest zlecany firmom wyłonionym w przetargach. Jak poinformowała Olszewska, we wszystkich sprawach, w których doszło do zaginięcia lub zniszczenia akt zostało wszczęte postępowanie odtworzeniowe, jeżeli tylko taką możliwość dopuszczały przepisy proceduralne. Jednak - jak dodała - kodeksy postępowania karnego i postępowania cywilnego dopuszczają sytuację, w której z różnych przyczyn nie będzie możliwe odtworzenie akt. W sprawach cywilnych akta nie zostaną odtworzone, jeżeli uprawniona osoba (strona, uczestnik postępowania lub interwenient) zgłosiła wniosek o odtworzenie akt sprawy będącej w toku po upływie trzech lat od zaginięcia lub zniszczenia akt, a wniosek o odtworzenie akt sprawy prawomocnie zakończonej - po upływie lat dziesięciu od tej chwili. Ograniczenia te nie dotyczą wniosku o odtworzenie akt sprawy o prawa stanu, czyli głównie w sprawach małżeńskich, sprawach ze stosunków między rodzicami a dziećmi. Jeżeli akta zaginęły lub uległy zniszczeniu wskutek siły wyższej, to zasadniczo sąd wszczyna postępowanie tylko na wniosek. Sąd może wszcząć postępowanie z urzędu tylko, jeżeli sprawa, której akta zaginęły lub uległy zniszczeniu, była lub mogła być wszczęta z urzędu - wyjaśniła Olszewska.