Od czwartku w Polsce przebywa delegacja Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża oraz MSP, która z przedstawicielami MSZ i Instytutu Pamięci Narodowej omawia kwestie związane z udostępnieniem archiwum. Ostateczny termin otwarcia archiwum uzależniony jest od ratyfikowania porozumienia w tej sprawie z 2006 roku przez wszystkie 11 krajów należących do rady nadzorczej MSP. W radzie nadzorczej zasiadają przedstawiciele jedenastu rządów: Belgii, Holandii, Izraela, Niemiec, Polski, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Luksemburga, Francji, Grecji i Włoch. Trzy ostatnie kraje nie ratyfikowały jeszcze porozumienia o otwarciu archiwum. Kocel powiedział na konferencji prasowej, że proces ratyfikacji we Francji, Włoszech i Grecji powinien się zakończyć jeszcze w bieżącym roku. Dodał, że najpewniej w maju 2008 roku na posiedzeniu wszystkich przedstawicieli zainteresowanych krajów w Warszawie można będzie oficjalnie ogłosić udostępnienie archiwum. Mająca siedzibę w Bad Arolsen (Hesja) MSP rozpoczęła już przekazywanie na nośnikach elektronicznych do krajów członkowskich kopii swoich zasobów archiwalnych. Dyrektor MSP Reto Meister poinformował, że podczas wizyty IPN otrzymał w formie elektronicznej kopie 12 mln dokumentów. Są to przede wszystkim karty obozowe dotyczące polskich więźniów i dane z kartotek Gestapo. Jak powiedział dziennikarzom zastępca dyrektora pionu archiwalnego IPN Wojciech Sawicki, aby móc udostępniać dokumenty po ostatecznej ratyfikacji porozumienia, konieczne jest ich opracowanie i stworzenie odpowiedniego systemu komputerowego. "Otrzymaliśmy pierwszą grupę dokumentów (...) nieznanych badaczom, niedługo spodziewamy się kolejnej dużej ich porcji, przekazanie ostatnich planowane jest na rok 2010" - dodał. W Bad Arolsen znajduje się ponad 30 mln dokumentów zawierających dane osobowe o więźniach obozów koncentracyjnych, robotnikach przymusowych oraz innych nieniemieckich ofiarach hitlerowskiego systemu represji i wywózek. Dotychczas dostęp do teczek mieli przede wszystkim sami poszkodowani. Ograniczenia w dostępie osób trzecich wynikały m.in. z tego, że teczki zawierają też informacje dotyczące spraw intymnych. W kwietniu ubiegłego roku niemiecka minister sprawiedliwości Brigitte Zypries zapowiedziała po raz pierwszy możliwość stworzenia naukowcom szerokiego dostępu do dokumentów.