Groźba ponownego uderzenia powodzi mogłaby się spełnić pod koniec przyszłego tygodnia - pod warunkiem, że potwierdzą się przewidywania synoptyków i w czwartek na południu znów spadnie deszcz. Ta prognoza może, ale nie musi się spełnić. Mimo to wojewodowie zostali poproszeni o czujność.Intensywność żywiołu nadal jest duża. Poza Wisłą i Odrą duże zagrożenie występuje także na Warcie. - Na południu sytuacja nadal jest dramatyczna, mimo lepszej pogody nic nie wraca do normy - powiedział premier. Intensywność żywiołu nadal jest duża Jak zapewnił pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, zarówno południe, jak i północ kraju są przygotowane na zbliżające się zagrożenie i likwidację jego skutków. Dodał również, że tylko dwa województwa w całej Polsce wyłączone są z walki z powodzią. Premier zaprzeczył pogłoskom pojawiającym się w niektórych mediach, że zagrożona jest tama we Włocławku. - To nieprawda. Jest bezpieczna - powiedział, zaznaczając, że odgrywa ona kluczową rolę w walce z żywiołem na Wiśle. Obecnie trudna sytuacja jest w rejonie Kazimierza nad Wisłą, gdzie konieczna była ewakuacja kilkuset osób. Trwa walka o hutę szkła w Sandomierzu, dramatyczna sytuacja jest w miejscowości Zastów w pobliżu Opola Lubelskiego, zagrożenie jest także na Powiślu Kozienickim. Wzrasta zagrożenie na Warcie, gdzie poziom wody przekroczył o 20 cm stan, jaki rzeka osiągnęła podczas powodzi w 1997 r. Na wielką wodę musi więc szykować się też Poznań. Trudna sytuacja spodziewana jest w Płocku. Wciąż istnieje zagrożenie, że wały będą przeciekać w kolejnych miejscach. Szef MSWiA Jerzy Miller zapowiedział, że choć w najbliższych dniach ciągłe opady nie są przewidywane w żadnym województwie, to południowo-wschodnia Polska musi się przygotować na kolejne obfite opady deszczu w przyszłym tygodniu.Minister dodał, że kolejne duże opady deszczu mają zacząć się od przyszłego czwartku, ale - jak podkreślił - szczegółowe prognozy będą znane we wtorek. - Pamiętajmy też, że wały są nasiąknięte. Dlatego bardzo prosimy, by ze względu na opadanie wody nikt nie wierzył, że jest bezpieczny. Nie można czuć się bezpiecznie, gdy woda sięga wałów, jest wysoko - zaznaczył minister. Nikt nie może czuć się bezpieczny Analizując szczegółowo sytuację powodziową w Polsce poinformował, że na Wiśle w ciągu ostatniej doby woda opadała - do miejscowości Gusin włącznie. W Puławach stan jest niższy o ok. 30 cm, w Sandomierzu - ok. 40 cm. Jak podkreślił Miller, fala ma kształt dzwonu - szybko narasta, długo utrzymuje się wysoko, następnie szybko opada. - Poziom wody opada, ale nie należy oczekiwać, że zalany teren będzie szybko zwrócony - zaznaczył. Na Odrze poziom wody obniża się, do Oławy włącznie - w Nysie Kłodzkiej o 20 cm, w Opolu o 24 cm. Bardzo trudna sytuacja jest na Warcie, gdzie spadki są minimalne. Poinformował, że zbiornik retencyjny Jeziorsko jest całkowicie wypełniony, co oznacza, że nie można już regulować ilości wody, która z niego wypływa. Powiedział również, że na wyższą falę musi się przygotować Poznań. Ponadto Warta w Wielkopolsce może podtapiać budynki i gospodarstwa w gminach leżących wzdłuż rzeki. Jak informuje reporter radia Piotr Świątkowski, najgorsza sytuacja jest obecnie w Żerkowie koło Jarocina. Stu żołnierzy próbuje odbudować tam koronę wału. Powoli stabilizuje się natomiast sytuacja w Kaliszu. W piątek najbardziej ucierpiało woj. lubelskie. Gmina Wilków została tam zalana w 80 proc., ewakuowano 7 tys. osób. - Wał zaskoczył szybkim pęknięciem nie tam, gdzie go broniono, straż pożarna straciła tam 6 samochodów, w nocy 11 osób ewakuowano śmigłowcami, przez całą noc pracowały amfibie i łodzie. Prawdopodobnie wszystkich uratowano - mówił Miller. Dodał, że woda przesuwa się w kierunku Łazisk, mieszkańcy proszeni są o ewakuację. Żywioł może zaskoczyć bardzo szybko Kolejnym problemem, na który zwrócił uwagę minister, są osuwiska, które dotykają tereny podgórskie, niszcząc domy. Na terenach zalanych zaczyna się sprzątanie - bardzo zaawansowane jest w woj. śląskim, a także w Małopolsce i na Podkarpaciu - poza kilkoma gminami, gdzie trwa jeszcze walka z żywiołem. Sprzęt oraz służby stopniowo przesuwane są tam, gdzie jest najtrudniejsza sytuacja. Samorządy dostały pieniądze na prowadzenie akcji ratowniczej, ponad 152 mln zł przekazane zostało poszkodowanym. Na terenach zalanych śmierć poniosło 12 osób, jednak - jak zaznaczył Miller - nie można stwierdzić jednoznacznie, że wszystkie są ofiarami powodzi.