W oświadczeniu dla PAP Możdżanowska podziękowała "za wszystkie dobre słowa, sms i maile", jakie otrzymała. Jak podkreśliła podjęta przez nią w czwartek decyzja o opuszczeniu klubu PSL "nie była łatwą decyzją". "Od wielu lat realizowałam swoje wyborcze obietnice w ramach PSL. Dziękuję za słowa podziękowania, jakie skierował wczoraj prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Dziękuję kolegom i koleżankom, członkom i sympatykom PSL za wieloletnią współpracę, ale również za zrozumienie mojej decyzji oraz życzenia powodzenia, jakie otrzymałam ze strony rzecznika PSL" - zaznaczyła. Zapowiedziała, że zostaje posłem niezrzeszonym. "W dalszym ciągu będę podejmowała działania i decyzje, do jakich zobowiązałam się przed moimi wyborcami. Dziękuje za zrozumienie mojej decyzji oraz uszanowanie faktu jej niekomentowania" - napisała posłanka. Poinformowała także PAP, że z końcem sierpnia 2017 roku rezygnuje z pracy w komisji śledczej ds. Amber Gold. "To jest miejsce dla PSL, więc uzgodnienia z prezesem PSL są takie, że do końca sierpnia przygotuję wnioski i raport z dotychczasowej pracy w komisji, który przedstawię także przewodniczącej komisji Małgorzacie Wassermann. A klub PSL uzgodni kandydata na moje miejsce" - powiedziała Możdżanowska. Zapewniła, że decyzja o odejściu z PSL nie jest owiana żadną tajemnicą. "Po prostu uzgodniłam, że nie będę tego teraz komentować, bo zawsze komentarze są zbędne" - dodała. Na pytanie PAP, czy zamierza wstąpić do innego klubu parlamentarnego Możdżanowska odparła, że posłem niezrzeszonym zamierza pozostać do końca kadencji. Dodała też, że "nastąpi moment, kiedy poinformuje opinię publiczną o powodzie swojej decyzji". Prezes PSL w Wielkopolsce europoseł Andrzej Grzyb powiedział PAP, że każdy ma prawo do osobistych decyzji. "Członkiem partii, czy klubu parlamentarnego jest się z wyboru. W poniedziałek mieliśmy konferencję w biurze poselskim Andżeliki Możdżanowskiej w Kępnie i nic nie zapowiadało, że podejmie taką decyzję. Prezes PSL poinformował mnie, że decyzja posłanki nie była efektem emocjonalnego stanu. Po prostu przyszła z pisemną rezygnacją bez uzasadnienia. Oświadczyła jedynie, że wyczerpały się jej możliwości działania w partii" - podkreślił Grzyb. Poseł PiS Jan Mosiński z tego samego okręgu wyborczego kalisko-leszczyńskiego, z którego wywodzi się posłanka powiedział PAP, że decyzja Możdżanowskiej w kuluarach sejmowych komentowana jest "jako forma obrażenia się na decyzję partyjną o wymianie jej na kogoś innego do pracy w komisji Amber Gold w celu podciągnięcia notowań formacji". "To ma być osoba, która będzie bardziej przebojowa medialnie od Możdżanowskiej" - powiedział Mosiński.