Brych w czasie przerwy zadzwonił ze szpitala do sądu i zobowiązał się, że w przypadku niemożności jego stawiennictwa 6 października stawi się zastępca. Jednocześnie sąd wystąpił do Rady Adwokackiej w Warszawie i Ministra Sprawiedliwości o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego "za rażące naruszenie obowiązków adwokackich" wobec Brycha i jego dwóch nieobecnych dzisiaj zastępców. To już po raz drugi prokurator nie mógł rozpocząć swego końcowego wystąpienia w procesie współwłaściciela spółki "Art-B", Bogusława Bagsika. Obrońca Bagsika, mecenas Brych również we wtorek nie przyszedł na rozprawę. Wtedy jednak na sali był mianowany przez mecenasa pełnomocnik, ale Bagsik uznał, że nie jest dostatecznie broniony i zażądał przełożenia terminu rozprawy, podczas której prokurator ma wygłosić swoją ostatnią mowę. Dziś na rozprawę nie przyszedł żaden obrońca Bagsika; ani mecenas Mirosław Brych, który jest w szpitalu, ani jego pełnomocnik i zastępca zarazem. Trudno się więc dziwić zdenerwowaniu sędzi, Barbary Skoczkowskiej, która zarządziła godzinną przerwę i zażądała od Bogusława Bagsika sprowadzenia w tym czasie substytuta (tzn. jednego z obrońców). W przeciwnym razie sąd miał podjąć decyzję co do środków zapobiegawczych. Bagsik przebywa na wolności za kaucją w wysokości 2 milionów złotych. Wyrok w jego sprawie miał zapaść 13 października. Posłuchaj relacji warszawskiego reportera radia RMF, Pawła Płuski: Podzielone są opinie obserwatorów procesu, co sąd mógł mieć dziś na myśli, mówiąc o "środkach zapobiegawczych". Prokurator Marek Łopuszański nie wykluczył, że może to oznaczać przepadek kaucji 2 milionów złotych wpłaconej w listopadzie 1998 roku przez Klub Kapitału Polskiego w zamian za wyjście Bagsika z aresztu. Przypomnijmy: proces byłego współwłaściciela "Art-B" i dwóch innych osób trwa od lutego 1998 roku.