Jak poinformowała Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji, do funkcjonariuszy z katowickiego oddziału BSW dotarła informacja, że policjanci z CBŚ domagają się łapówki od jednego ze śląskich biznesmenów. "Chodziło o sprawę karną - biznesmenowi obiecywano korzystne jej rozstrzygnięcie" - wyjaśniła Puchalska. Jak dodała, policjanci natychmiast rozpoczęli sprawdzanie tych sygnałów. "Z informacji, które otrzymali wynikało, że biznesmen spotykał się z rzekomym funkcjonariuszem od miesiąca. Przekazał mu łącznie 30 tys. zł. ale dodatkowo za ostatni etap załatwienia sprawy zażądano od niego kolejnych 20 tys. zł" - powiedziała Puchalska. Podczas tych spotkań przedsiębiorcy pokazywano - jak się okazało - sfałszowane dokumenty dotyczące umorzenia postępowań karnych. Mieli sfałszowane dokumenty "Na ostatnie spotkanie, na którym miała być przekazana ostatnia rata rozmówca biznesmena przyprowadził dwóch swoich znajomych. Wszyscy przedstawili się jako funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Pokazali również odznakę policyjną i potwierdzili, że mają możliwości wpływu na umorzenie prowadzonych przez policję postępowań" - mówiła Puchalska. Mężczyźni zostali zatrzymani, okazało się, że nie są policjantami i nigdy nie pracowali w policji. "Znaleziono przy nich sfałszowane dokumenty, odznakę policyjną i narkotyki. Dwóch z nich usłyszało już zarzuty powoływania się na wpływy w Policji oraz oszustwa. Grozi im do ośmiu lat więzienia" - poinformowała Puchalska. O tym czy również trzeci z nich usłyszy zarzuty zdecyduje prokuratura. Mężczyzna twierdzi, że został zamieszany w całą sprawę przypadkowo.