O godz. 13 rozpoczęło się spotkanie Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami Jasła (woj. podkarpackie). Wcześniej premier oraz szef KPRM Marek Kuchciński zorganizował konferencję prasową w mieście Jedlicze, gdzie mieści się zakład Orlen Południe. - Chcemy, aby nasz plan na kolejne cztery - a może nawet kolejnych osiem lat - wykuwał się właśnie w takim gronie - mówił premier. Mateusz Morawiecki stwierdził, że programy socjalne PiS zrodziły się na spotkaniach z mieszkańcami. - Przyjechałem do państwa prosto z rafinerii Jedlicze. Wiecie, co tam się działo za PO - zakład był przeznaczony do likwidacji, pracownicy rafinerii mieli trafiać na bruk. Oznaczałoby to wielkie bezrobocie w powiatach jasielskim i krośnieńskim. My uratowaliśmy te miejsca pracy, bo to program Prawa i Sprawiedliwości - oznajmił i dodał, że "program PiS nie tworzy się w gabinetach, tylko wraz z ludźmi". Mateusz Morawiecki w Jaśle. "Donald Tusk wstydzi się Polski" Premier mówił, że "jeśli ktoś zarzuca rządowi, że nic nie robi, a tylko rozdaje pieniądze, to gdzie one były za rządów Platformy Obywatelskiej". - Pytajmy o to wszyscy, bo to niby banalne, a jakże ważne i kluczowe pytanie - dodał. - Chcemy, aby spotkania, takie jak te, jednoczyły i były biało czerwone. Cechą spotkań pana Tuska jest to, że nie ma tam biało-czerwonych flag - oświadczył premier, a z sali dobiegały pohukiwania publiczności. - Oni (PO - red.) się chyba Polski wstydzą - dodał. Mateusz Morawiecki ocenił, że "praprzyczyna wszystkich sukcesów PiS" to "naprawa finansów publicznych". - One stworzyły nam bazę na całą politykę społeczną. To 85 mld złotych rocznie - oświadczył. Morawiecki: Za rządów PO pieniądze były w kieszeniach cwaniaków i łajdaków Morawiecki ocenił, że "ostatnie trzy lata były bardzo trudne". - Najpierw pandemia, potem kryzys na granicy polsko-białoruskiej, podczas którego Łukaszenka chciał pokazać, że Polska to państwo z tektury, że zawali się. Nie udało mu się to. Później wielki kryzys energetyczny, inflacyjny i wreszcie wojna na Ukrainie. Przetrwaliśmy te wszystkie wielkie kryzysowe fale i dowieźliśmy Polskę do czasu, gdzie widać światełko nadziei - powiedział premier. Szef rządu stwierdził, że rząd PiS obniżył "do najniższych poziomów w historii Rzeczpospolitej" PIT, a także podwyższył kwotę wolną od podatku oraz emerytury. - Wprowadziliśmy tarcze inflacyjne, zamroziliśmy ceny energii. Zrobiliśmy wszystko, co trzeba, by ulżyć polskim rodzinom, a mimo to mamy niższy deficyt budżetowy niż planowaliśmy - 12 mld złotych zamiast 30 mld złotych - dodał. - To nie jest tylko kalkulacja księgowa, to są realne pieniądze. Dotychczas były one albo w kieszeniach mafii podatkowych, cwaniaków różnych, łajdaków. Przyzwolenie na to dawał rząd PO. Widziałem to. (...) Pieniądze przelatywały, jak przez durszlak. "Pieniędzy nie ma i nie będzie", jak mawiał minister Jacek Rostowski. A Tusk mówił, gdzie są te pieniądze zakopane. Pamiętajmy o tym - oznajmił Mateusz Morawiecki. Jasło. Premier: PO nie potrafi reagować na kryzysy Premier stwierdził, że "żyjemy w czasach wielkich kryzysów", na które rząd Platformy Obywatelskiej "nie byłby w stanie zareagować". - Co zrobił rząd PO w czasie takiego "kryzysiku", który mieli w 2009 roku? Nic nie zrobili. Bezrobocie rosło, ponad dwa miliony ludzi było bez pracy. My podczas kryzysu pandemicznego uratowaliśmy pięć milionów miejsc pracy - ocenił Morawiecki. - Wydaliśmy 200 mld złotych na uratowanie polskiej gospodarki, a oni (rząd Platformy Obywatelskiej - red.) co zrobili? Zabrali 150 mld złotych z OFE. Skandal - powiedział szef rządu. - Mówili, że obniżą podatki, a podwyższyli. Mówili, że nie podniosą wieku emerytalnego, a go podwyższyli. Do tego nie robili rewaloryzacji świadczeń - oznajmił i dodał, że w tym roku rząd przeprowadzi "rekordową waloryzację" oraz wypłaci 13. oraz 14. emeryturę. Morawiecki ocenił, że rząd PO "zwijał i wyprzedawał Polskę" oraz sprzedawał lasy państwowe, co było "ich receptą na kryzys". - Co by zrobiłaby Platforma Obywatelska, gdyby była u władzy podczas wojny na Ukrainie? Nie wysłaliby tam broni, tylko depeszę do Berlina z pytaniem, co mogą przekazać Ukrainie - stwierdził. "Donald Tusk puszcza nam maraton smerfa Marudy" Zdaniem premiera największa partia opozycyjna to "wilki w owczej skórze", którzy są "ryzykiem dla naszej ojczyzny". - Siła mediów po stronie naszych przeciwników jest ogromna. Oni będą starać nam się wcisnąć każdy kit, każde kłamstwo. Na to trzeba bardzo, bardzo uważać. Proszę wszystkich Polaków, aby wszystkie te kłamstwa dementowali. To ważne, aby zwyciężyć w październiku - stwierdził premier. - Zauważyłem, że pan Tusk wrócił na trasę i puszcza nam taki maraton smerfa Marudy. Opowiada nam bajki z mchu i paproci. Każdy, kto to posłucha, może to z łatwością zdementować - oświadczył. Zdaniem premiera powrót Donalda Tuska do polskiej polityki to "więcej fakenewsów, więcej hejtu, więcej nienawiści". - To efekt Tuska. To przemysł pogardy - dodał. "Słuchamy głosu Polaków, a nie Berlina i Brukseli" - Wartość programu Platformy Obywatelskiej jest warta mniej niż zero. Można popatrzeć na to, jak oni udają, ze będą budować mieszkania. Podczas całych ich rządów powstało 140 tys. mieszkań, a tylko w zeszłym roku wybudowaliśmy ich 240 tys. - oświadczył. Premier ocenił, że "rząd PiS pokazał, że jest władzą na trudne czasy". - Nie ma lepszych dowodów na skuteczność naszej polityki niż to, że wzrost gospodarczy Polski między 2019 a 2022 roku jest jednym z najlepszych w całej Unii Europejskiej - stwierdził Morawiecki. - Dziś ruszamy w trasę, aby pisać kolejne karty historii. Wysłuchać waszych uwag, refleksji i nadziei. Z takim programem nie możemy przegrać, musimy zwyciężyć. A zwyciężymy dlatego, że wsłuchujemy się w każdy głos, w każdym zakątku Polski. Dla nas głos z Polski jest ważniejszy niż głos z Berlina i Brukseli - mówił premier. "Jan Paweł II jest jednym z największych ludzi w historii świata" Premier odniósł się także do sprawy reportażu "Franciszkańska 3". - Oni (PO - red.) się wstydzą największego rodaka w całej historii Polski, a dla nas to nie tylko największy Polak, ale i jeden z największych ludzi w dziejach i historii świata. Nasz kochany Jan Paweł II - powiedział szef rządu. - Obserwujemy atak mediów na naszą świętość, na Jana Pawła II. Grzechy i winy - a czasem też rzeczywiście zbrodnie zdeprawowanych księży - próbują przypisać papieżowi. To tak, jakby winy szmalcowników i kolaborantów z II wojny światowej przelać na cały polski naród. Nie wolno stosować takich podłych metod, jakie są stosowane w tym "pseudoreportażu" TVN24 - stwierdził premier. Szef rządu ocenił, że autorzy materiału powołują się wyłącznie na źródła PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa. - To tak, jakby oskarżać ks. Jerzego Popiełuszkę w oparciu o paszkwile Jerzego Urbana. Nie dajmy się podzielić i stańmy w obronie św. Jana Pawła II - zakończył.