- Rosja będzie chciała doprowadzić do zniszczenia Ukrainy i zagarnięcia części jej terytoriów - mówił szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki. Stwierdził też, że Rosja ponosząc dotkliwe porażki "przystąpiła do kolejnego planu". - Chcą na oczach świata zmieniać granice, mapy, chcą zaanektować część terytorium. Nie możemy się na to zgodzić. Chcemy żyć z Rosją w pokoju - zaznaczył. Dalej premier podkreślał, że w momencie, kiedy Rosja pokazuje "swoją brutalną siłę, to my musimy pokazać swoją siłę obronną". - Polska jest częścią największego sojuszu militarnego w historii świata, Sojuszu Paktu Północnoatlantyckiego. To dla nas potężna gwarancja bezpieczeństwa, ale oprócz tej gwarancji ważna jest też polska armia - mówił. "Armia fundamentem spokojnego życia" Morawiecki uważa, że niektórzy przywódcy od lat są w "geopolitycznej drzemce". - Wydawało im się, że armia jest niepotrzebna, że obronność, siła odstraszania to przeżytek XX w. My dzisiaj wiemy doskonale, że to nie jest przeżytek, że to fundament spokojnego rozwoju, życia polskich rodzin i pokoju, bezpieczeństwa w całej Europie - wymieniał. Zaznaczał, że polskie bezpieczeństwo opiera się na współpracy z sojusznikami i poprawienia zdolności polskiego wojska. - Do modernizacji armii potrzeba pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy - akcentował. - Umacniamy dzisiaj polską armię w tempie w jakim co najmniej od kilkudziesięciu lat nie była umacniana i używamy silnych finansów publicznych do modernizacji armii - podkreślił Morawiecki i dodał, że "tylko w przyszłym roku wydatki wzrosną z ok. 40 mld zł do 98 mld zł". W ciągu siedmiu lat te wydatki mają wzrosnąć trzykrotnie. - Mamy w planach zakupy najnowocześniejszego sprzętu - zaznaczył i tłumaczył, że celem jest też produkcja polskiej broni. "Fundament bezpieczeństwa RP coraz silniejszy" Premier przekazał, że jeszcze w tym roku do Polski trafią południowokoreańskie czołgi, armatohałbice, częściowo samoloty FA-50. Polskie siły wzmacniać też będą dostawy amerykańskich samolotów F-16 i F-35, baterii Patriot. Morawiecki mówił też o wzroście liczebności armii, która dzisiaj razem z WOT liczy 140 tys. żołnierzy, a jej stan będzie się zwiększać. - Polska będzie silna siłą polskiej armii, ale także siłą sojuszów - pokreślił. Morawiecki podziękował polskim, brytyjskim i amerykańskim żołnierzom za coraz lepszą współpracę, która jest "ćwiczona na tym poligonie pod kryptonimem 'Niedźwiedź-22". - Jestem przekonany, że fundament bezpieczeństwa Rzeczypospolitej staje się coraz solidniejszy - powiedział. Manewry "Niedźwiedź-22" Kilka tysięcy żołnierzy, głównie z 18. Dywizji Zmechanizowanej, uczestniczy w manewrach "Niedźwiedź-22", które rozpoczęły się w poniedziałek. Biorą w nich udział także żołnierze ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Jak zaznaczył rzecznik 18. DZ mjr Przemysław Lipczyński, "ćwiczenie odbywa we wschodniej Polsce". - Jeżeli mówimy o części ogniowej, to została zaplanowana na poligonie w Nowej Dębi, ale staramy się ćwiczyć poza poligonami - zaznaczył rzecznik. Dodał, że "w tzw. terenie przygodnym" odbędzie się "nieogniową część ćwiczenia". - Zostanie w niej wykorzystana infrastruktura cywilna. Tam ćwiczą np. stanowiska dowodzenia - wyjaśnił mjr Lipczyński. Cel ćwiczeń Rzecznik przekazał też, że "głównym celem 'Niedźwiedzia-22' jest uzyskanie natowskiej certyfikacji CREVAL przez dowództwa 19. Brygady Zmechanizowanej w Lublinie i 18. Pułku Logistycznego w Łomży". Formowanie obu jednostek rozpoczęto trzy lata temu. Certyfikat CREVAL oznacza zdolność do działania według sojuszniczych standardów gotowości bojowej. Mjr Lipczyński zwrócił uwagę, że "jeden z epizodów ćwiczenia przewiduje wspólne prowadzenie ognia przez pododdziały pancerne z: Polski, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych". - Wspólnie ogień na ćwiczeniach będą prowadzić polskie czołgi Leopard, amerykańskie Abramsy i brytyjskie Challengery. Chodzi o wzmocnienie interoperacyjności i współpracy sojuszniczej. Jest to jeden z ciekawszych elementów ćwiczenia - mówił. Ćwiczenia "Niedźwiedź - 22" potrwają do piątku.