W niedzielę premier Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Gdańska. "Równo trzy lata temu byliśmy między pierwszą, a drugą turą, kiedy Andrzej Duda walczył o prezydenturę i wtedy obiecywaliśmy, a w wyborach (parlamentarnych) jesienią 2015 roku to potwierdziliśmy, Polskę sprawiedliwą, bardziej uczciwą, bardziej solidarną" - powiedział Morawiecki podczas wystąpienia w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Zapewnił, że rząd PiS realizuje tę obietnicę od początku obecnej kadencji. "Jeżeli wyborcy nam ponownie zaufają za 1,5 roku, to zobowiązujemy się, że będziemy dalej robić wszystko, żeby budować Polskę równych szans, a nie Polskę równych i równiejszych" - oświadczył szef rządu. "Odchodzimy od pedagogiki wstydu" "Bez strachu, ale z rozwagą, to jest nasza polityka wobec wszystkich potęg zagranicznych, bez strachu, ale z rozwagą z szacunkiem w rozmowie, w dialogu w taki sposób na pewno będziemy realizowali nasze cele" - mówił premier. Dodał, że "odchodzimy od pedagogiki wstydu". "My uważamy, że ta wielka polityka pedagogiki wstydu, które miała miejsce czasami z większym, czasami z mniejszym natężeniem przez 25 lat to wielki błąd. My od tego odchodzimy i my na pewno od tego odejdziemy" - podkreślił Morawiecki. "Przed rządami PiS-u Polska była państwem niemocy" Według Morawieckiego, obóz rządzący jest stale bezpardonowo atakowany przez grupy interesów, które "zostały obudzone na skutek działań rządu". Premier zwrócił uwagę, że Polska powinna być "państwem wszystkich Polaków". Dodał, że jest to model do którego dąży rząd. Dodał też, że rząd prezentuje nowe podejście do polityki. "Jest to Polska mocy kontra Polska niemocy" - wyjaśnił. Zdaniem premiera, przedstawiciele poprzednich rządów uważali reformy społeczno-gospodarcze za niemożliwe. "Nasi poprzednicy bardzo często mawiali (...), że nie dawało się nic praktycznie zrobić: ściąganie VAT-u niemożliwe; LOT na sprzedaż; polskie banki muszą zostać oddane zagranicy; stocznie - nie da rady ich odbudować" - wyliczał Morawiecki. Podkreślił, że obecny rząd zaproponował inną Polskę. "Zdołaliśmy zbudować operacyjną zdolność do funkcjonowania państwa poprzez wygranie wielu bitew z mafiami VAT-owskimi; poprzez wygranie wojny z przestępcami podatkowymi" - zaznaczył. Morawiecki dodał, że dzięki tym działaniom zdarzył się "malutki cud gospodarczy". Zwrócił też uwagę, że mimo 50 mld zł wydanych na programy społeczne i inwestycyjne Polska nie zbankrutowała. "My stworzyliśmy prawdziwy Polski Fundusz Rozwoju, który bierze udział w repolonizacji banków, w repolonizacji systemu energetycznego i w repolonizacji przemysłu stoczniowego" - mówił premier. "Zostaliśmy uderzeni art. 7" "Musimy uruchomić kolejne silniki wzrostu; wielkim silnikiem wzrostu jest duma z Polski i patriotyzm gospodarczy, musimy wspierać nasze przedsiębiorstwa, polskie produkty polskich producentów, tak, jak robią to na zachodzie nasi partnerzy w UE" - oświadczył Morawiecki. Nawoływał do dumy z średnich i małych polskich firm, których - jak podkreślał - jest coraz więcej. Mówił, że w UE "zauważono, że nie damy się kupić polityką poklepywania po plecach, że jesteśmy samodzielnym państwem, suwerennym, które realizuje swoją politykę przebudowy wymiaru sprawiedliwości". Jak ocenił premier, "zostaliśmy uderzeni art. 7." Według szefa rządu, stało się tak "w wyniku niezrozumienia". "Kraje, które rządzą UE, one nie rozumieją postkomunistycznej Europy, bo nie żyli tutaj" - mówił premier, dodając, że dlatego rząd tłumaczy czemu jest potrzebna przebudowa polskiego wymiaru sprawiedliwości, służb skarbowych czy podatkowych. Premier o niepełnosprawnych Morawiecki w swoim przemówieniu nawiązał też do sprawy osób niepełnosprawnych. Przekonywał, że polski rząd wykorzystuje swoje rezerwy także na nich oraz, że przeznacza dużo więcej środków na osoby niepełnosprawne niż poprzedni rząd. Według premiera, w przeliczeniu na jedną rodzinę z osobą niepełnosprawną kwoty te wzrosły z 2 do 3 tys. zł netto. "Tę niezwykle pokrzywdzoną przez los grupę staramy się wspierać poprzez podniesienie renty socjalnej i inne działania, które wdrażamy od pół roku, też w ostatnich tygodniach i będziemy wdrażać. To jest moje zobowiązanie ponieważ czujemy się spadkobiercami tej wielkiej idei, która wypączkowała tutaj (...) w tej sali, tej stoczni w tym zakładzie - idei Solidarności" - powiedział. Krytyka prezydenta Gdańska "Nie ma tygodnia, żeby nie byli u mnie, żebym nie rozmawiał z kimś stąd nt. różnych problemów całego województwa pomorskiego. My o tych problemach wiemy, widzimy je, słyszymy, ostatnio nawet czujemy" - powiedział premier, nawiązując w ten sposób do wtorkowej awarii w przepompowni ścieków Ołowianka, odbierającej 60 proc. ścieków z Gdańska i odprowadzającej je do Oczyszczalni Wschód. "Przed chwilą byłem w Bazylice, tam niedaleko jest słynny Neptun. Nie powiem, co zrobiłby ten Neptun, gdyby mógł zejść ze swoim Trójzębem i firmę, która ma Neptuna w nazwie (Saur Neptun Gdańsk - PAP), potraktować tym Trójzębem. Na pewno zrobiłby porządek" - mówił Morawiecki. "Otóż, co mówi prezydent Gdańska? On mówi, że (...) to nie jego sprawa, że to już jest sprywatyzowane. To jakby rząd powiedział: oddaliśmy tę autostradę czy drogę, właściciel ją zamknął, bardzo mi przykro drodzy obywatele, musicie jeździć drogami polnymi, przepraszam bardzo. No niestety nie, dobry gospodarz, prawdziwy gospodarz, rozumie, że nawet jeżeli następuje jakaś prywatyzacja, która nie musi być zła, wręcz przeciwnie, bardzo często ona jest dobra, ona musi mieć zabezpieczenia, musi mieć regulacje, musi mieć nadzór władzy państwowej i władzy samorządowej" - dodał. "W bardzo smutny sposób tutaj, w Gdańsku, tego nadzoru zabrakło. Powiedzmy to otwarcie, bo to jest wielki błąd, a jednocześnie umywanie rąk od poważnego, wielkiego problemu środowiskowego i społecznego dla całej społeczności Trójmiasta, całej społeczności Pomorza, bo niestety wiemy doskonale, co działo się z tymi ściekami. Nie może być takiej sytuacji, że totalna prywatyzacja wszystkiego doprowadza do zapaści (...). Przecież to jest droga donikąd, musimy znaleźć równowagę między sprawną gospodarką wolnorynkową, prywatnym kapitałem, małymi firmami (...), a wielkimi firmami i zaangażowaniem państwa, które wierzę, że w wielu miejscach może być bardzo pomocne" - podkreślił. "Dowództwo Marynarki Wojennej wróci do Gdyni" "To, co zrobili nasi poprzednicy - przeniesienie dowództwa Marynarki Wojennej z Gdyni do Warszawy - to odwrócimy. Od początku przyszłego roku dowództwo Marynarki Wojennej wróci do Gdyni" - powiedział Morawiecki. Dodał, że rząd PiS chce, aby rozwijał się przemysł stoczniowy we "wszystkich sektorach". "Dlatego nasz rząd wprowadził nowe lepsze zasady podatkowe, zwolnienie z VAT", "zasady obowiązujące podobne jak w stoczniach zagranicznych". "Wyrównaliśmy pole gry dla wszystkich stoczni, małych, większych, największych po to żeby pomóc całemu wybrzeżu" - podkreślił. Jak mówił, rząd inwestuje 180 mln zł w port w Ustce, a także inwestuje w przebudowę portów we Władysławowie i w Rowach.