"Jestem szczęśliwy, że zdołaliśmy dojść do porozumienia z premierem (Benjaminem) Netanjahu. Wydaliśmy wspólną deklarację, podkreślając, że nasze narody powinny wspierać się w walce z taką narracją (przypisującą Polsce współodpowiedzialność za Holokaust - PAP). Nie tylko dlatego, że jest ona rażąco błędna, ale dlatego, że umniejsza ona odpowiedzialność tych, którzy byli za to odpowiedzialni" - mówił szef polskiego rządu, odnosząc się do dyskusji, jaka miała miejsce po przyjęciu na początku roku w Polsce ustawy o IPN. "Holokaust był wymyślony, kierowany i przeprowadzony przez Niemców. Zbrodniczy zamiar unicestwienia europejskich Żydów był nie tylko nieludzki i odrażający, ale także bezprecedensowy w historii ludzkości" - mówił polski premier, przypominając, że ofiarami niemieckich zbrodni padli nie tylko Żydzi. "Zgodnie z Generalplan Ost, Niemcy planowali także eksterminację innych narodów - mojego narodu i innych narodów słowiańskich. Fakt, że nie udało im się wymordować naszego narodu w całości, nie powinien nam pozwolić zapomnieć o tym. Polska była pierwszą ofiarą Niemiec. Polska straciła ponad sześć milionów obywateli - trzy miliony z nich żydowskiego pochodzenia" - mówił Morawiecki. "Niemiecka machina śmierci niszczyła nasz naród z bezprecedensowym okrucieństwem. Ponad 900 wsi zostało spalonych do samej ziemi, a ich ludność została wymordowana. To konkretnie w Polsce niemieccy naziści karali tych, którzy udzielali jakiejkolwiek pomocy Żydom, wyrokami śmierci dla całych rodzin, a czasami sąsiadów" - przypominał. "To jest wprowadzające w błąd i obraźliwe" "The Jerusalem Post" przypomniał, że wśród 26 973 osób uhonorowanych za pomoc Żydom tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest 6 883 Polaków, ale napisał też, iż "wielu innych Polaków zabijało Żydów". Odnosząc się to tej kwestii, Morawiecki powiedział: "Oczywiście, Niemcy mieli trochę pomocników innych narodowości. Ci ludzie działali także na terytoriach okupowanych przez III Rzeszę i brali udział w jej zbrodniach. Wielu z nich zostało osądzonych i straconych za to, co zrobiło - nawet podczas wojny przez podziemną Armię Krajową - polski ruch oporu wypełniający rozkazy polskiego rządu na uchodźstwie". Zapytany, czy polska ustawa o IPN, której intencją było zapobieganie przypisywaniu Polsce współodpowiedzialności za Holokaust, mimowolnie nie skierowała większej uwagi na tę sprawę, Morawiecki odparł: "Proszę nie używać takich zwrotów jak 'polski Holokaust'. To jest wprowadzające w błąd i obraźliwe. Yad Vashem potępił używanie takich zwrotów. To ich rozpowszechnienie w mediach - aczkolwiek czasem stosowane nieumyślnie - wznieciło debatę". Podkreślił też, że winami pojedynczych osób nie może być obciążany cały naród. "Nie możemy i nigdy nie zgodzimy się na przypisywanie winy indywidualnych kolaborantów naszemu narodowi jako całości. Nie zapominajmy, że nigdy nie było polskiego Petaina czy Quislinga" - mówił Morawiecki, nawiązując do przywódców kolaborujących z III Rzeszą rządów Francji i Norwegii. "Walczyliśmy z nazistami na wszystkich frontach, broniąc własnego narodu i innych, w tym Żydów. Musimy pamiętać, że żyliśmy w pokoju z Żydami przez 800 lat - to jest do czasu, kiedy Niemcy nie dokonali inwazji" - mówił. Morawiecki o obecnej sytuacji Żydów w Polsce Morawiecki na pytanie, czy potrzebna byłaby komisja ds. prawy i pojednania w relacjach europejsko-żydowskich, Morawiecki odparł: "Popieramy badania historyczne i wzywamy naukowców do badania prawdy o Holokauście i II wojnie światowej. Ja sam jestem historykiem i prawda historyczna jest dla mnie ważna. Mój rząd także bardzo mocno wspiera zachowywanie żydowskiego dziedzictwa. Odnawiamy żydowskie cmentarze, a w naszej stolicy niedługo powstanie muzeum warszawskiego getta". Zwrócił uwagę, że obecnie sytuacja Żydów w Polsce jest znacznie lepsza niż w innych państwach Europy. "Współczesna Polska jest jednym z najbezpieczniejszych i najbardziej przyjaznych miejsc dla Żydów w Europie. Dopiero co opublikowany Raport Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej pokazał bardzo niepokojącą tendencję - antysemickie incydenty rosną prawie wszędzie. Jednym z niewielu miejsc, w którym się (to) zmniejsza, jest Polska" - mówił. "Wszędzie w Europie synagogi są chronione przez mocno uzbrojoną policję lub nawet przez siły zbrojne. W Polsce nie ma takiej potrzeby. My oczywiście potępiamy wszelką nienawiść wobec Żydów i ścigamy je z pełną siłą - ale jestem szczęśliwy, że mogę powiedzieć, że incydenty takiej nienawiści są marginalne i nie reprezentują poglądów naszego narodu" - przekonywał. Krytyka Izraela Polski premier odniósł się także do często podnoszonej na forum międzynarodowym krytyki Izraela w związku z podejmowanymi przez ten kraj działaniami w konflikcie bliskowschodnim. "Przeciwdziałanie terroryzmowi jest naszą wspólną sprawą. Nie ma usprawiedliwienia dla zbrodniczych zamiarów i działań takich organizacji jak Hamas. Izrael ma prawo bronić siebie, bronić swoich obywateli i Polska popiera to prawo" - zapewnił. "Jest łacińska fraza, chociaż ukuta przez greckiego poetę Pindara, 'Dulce bellum inexpertis'. Wojna jest słodka tylko dla tych, którzy jej nie doświadczyli. Zarówno Polska, jak i Izrael wiedzą, czym jest wojna" - mówił. Przypomniał, że bieżący rok jest jubileuszowy dla obu państw. "Zaledwie w zeszłym miesiącu Polska obchodziła stulecie odzyskania niepodległości, podczas gdy wiosną Izrael obchodził 70. rocznicę proklamowania państwowości. Wiemy, co to znaczy żyć w niepodległym państwie, ale wiemy także co znaczy utracić tę wolność. Co więcej, wiemy też, że czasami użycie siły jest koniecznością" - mówił. "Bez wątpienia eskalacja napięcia nigdy nie powinna być finalną odpowiedzią. Najlepszym sposobem na rozwiązanie konfliktów jest użycie kanałów dyplomatycznych i innych pokojowych środków. Będziemy zawsze wspierać Izrael w sięganiu po takie rozwiązanie" - zapewnił. Premier podkreślił, że pozycja Polski rośnie wraz z rozwojem gospodarczym. "Gospodarka wzmocniła w minionych latach naszą pozycję na europejskiej scenie. Nasz wzrost PKB jest jednym z najszybszych w UE, 5,7 proc. w ostatnim kwartale i był w okolicach 5 proc. przez drugi kolejny rok. Zdołaliśmy wcielić w życie śmiałe podejście - nazwaliśmy to Strategią Odpowiedzialnego Rozwoju. Zapewnia ona bardziej inkluzywny model socjalny ze zwiększonymi wydatkami na świadczenia społeczne i wyższymi płacami minimalnymi. Równocześnie zawiera się w niej polityka zdrowych finansów publicznych, zmniejszanie luk w systemie podatkowym, utrzymywanie w ryzach inflacji, utrzymywanie rekordowo niskiego deficytu i historycznie niskiego bezrobocia" - wyjaśnił. Migranci? "Mamy inne podejście" Morawiecki objaśnił też polskie stanowisko w sprawie przyjmowania migrantów. "Odnośnie do migrantów, mamy inne podejście. Przyjmujemy osoby, które chcą wnosić pozytywny wkład do naszego społeczeństwa. Przyjęliśmy wielu migrantów i oni ciężko pracują. Budują tu swoją przyszłość i dobrze integrują się z naszą kulturą. Oni także wnoszą wkład do naszej gospodarki i wspierają szybkie tempo naszego rozwoju. Nie możemy popierać modelu niektórych państw - polityki zapraszania niemal każdego, kto przekroczy nasze granice, przyznawania hojnych zasiłków socjalnych i sprzyjania powstawaniu gett, które z powodu braku integracji są pożywką dla radykalizmu. Naszym pierwszym obowiązkiem jest ochrona naszych obywateli" - mówił. Izrael, podobnie jak Polska, jest w grupie państw, które zapowiedziały, że nie podpiszą w przyszłym tygodniu ONZ-owskiego paktu migracyjnego. Odnosząc się do różnic między USA a Unią Europejską, dotyczących nie tylko polityki migracyjnej, Morawiecki powiedział: "Sądzę, że nawet jeśli istnieją pewne różnice między UE a USA, to więcej nas łączy niż dzieli. Oraz że ani USA nie są tak konserwatywne, ani UE tak pozbawiona wartości moralnych. Niektórzy politycy kontynuują uwypuklanie różnic, podkreślając, że Ameryka i Europa są odrębnymi siłami. Niedawno nawet słyszałem, że powinniśmy stworzyć paneuropejską armię, aby bronić się nie tylko przed Rosją i Chinami, ale też przed USA" - mówił, nawiązując do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona. "Sądzę, że takie błędne pomysły mają źródło raczej w personalnych uprzedzeniach wobec obecnego prezydenta USA niż w rzetelnej analizie geopolitycznej. Oczywiście Ameryka ma swoje interesy, a Europa swoje. One są jednak zbieżne w tak wielu obszarach, że byłoby niemądrym ogłaszać dramatyczną geopolityczną zmianę, tylko dlatego, że niektórzy Europejczycy nie lubią prezydenta Trumpa. To, czy go lubimy, czy nie, jest nieistotne. Dwa lata temu został on demokratycznie wybrany przez amerykański naród i musimy uszanować ten wybór" - przypomniał. "Polska jest jednym z niewielu krajów, które są jednocześnie proeuropejskie i proamerykańskie. Tak było za czasów administracji Busha, Clintona, Obamy i tak jest teraz. Ponad 80 proc. naszego społeczeństwa podziela te odczucia i jest dla tego ponadpartyjne poparcie na naszej scenie politycznej, może poza jakimś politycznym marginesem" - mówił. "Ponieważ jesteśmy także proeuropejscy, nie chcemy stać się jedynym sojusznikiem USA w UE, kosztem innych państw członkowskich. Naszą intencją jest być raczej łącznikiem, trzymać razem nasz europejski sojusz i przekonywać inne kraje, że powinniśmy pozostać blisko z Amerykanami. Większość z nas jest także członkami NATO" - przypomniał. "Dobre relacje transatlantyckie są kluczem do utrzymania pokoju w Europie w nadchodzących latach" - dodał. Zapytany o to, czy Polska może, śladem USA, przenieść ambasadę do Jerozolimy, polski premier nie chciał złożyć jednoznacznej deklaracji. "Polska w pełni popiera suwerenność Izraela. Jesteśmy świadomi, że kwestia Jerozolimy jest zażarcie omawiana pomiędzy ludźmi w Izraelu i na świecie. Jakiekolwiek kroki w tej kwestii muszą zostać podejmowane z rozwagą. Nasza pozycja musi być spójna z tą naszych sojuszników. Jest więc za wcześnie, by w tym momencie składać jakieś dalsze deklaracje" - oświadczył.