To pełnowymiarowa biografia lidera Solidarności Walczącej - Kornela Morawieckiego. W spotkaniu autorskim z Bogdanem Rymanowskim wziął udział syn bohatera książki - obecny premier Mateusz Morawiecki, który opowiadał o swojej relacji z ojcem. - W momencie, kiedy zszedł do podziemia, jak to się mówi potocznie - zaczął się konspirować już, przez sześć lat ani razu go nie widziałem. Pomylił się raz czy dwa, gdzieś w wywiadach mówiąc, że może raz czy dwa się z nim widziałem. To nieprawda. Ani razu go nie widziałem, pierwszy raz zobaczyłem go na Rakowieckiej siwiutkiego w 1988 roku - podkreślał premier. Premier o relacji z ojcem: Miałem prawo być rozczarowany - Był nieuporządkowany, był bałaganiarzem, przeskakiwał z jednej sytuacji na drugą dość szybko, więc ja, jako dziecko miałem prawo być rozczarowany, że zaczynał ze mną jakąś partię szachów, siadał do "Tygodnika Powszechnego" i czytał - opowiadał Morawiecki. - Ale jednak miał bardzo głęboką miłość ojcowską i muszę powiedzieć, że mimo późniejszych perturbacji damsko-męskich, bo on taki zbyt wierny nie był, to ja jako syn zachowałem jego w znakomitej pamięci - kontynuował. - Jak chcecie państwo jakąś szokującą tezę, to mogę powiedzieć, że dla ojca Polska wcale nie była najważniejsza. Była ważna, hiperważna wolność, niepodległość, ale jeszcze ważniejszy był człowiek, jeszcze ważniejszy był świat, a Polska była swego rodzaju wehikułem, który miał nas prowadzić ku dobru. W tym sensie walka o dobrą Polskę, lepszą, wolną, solidarną Polskę, była jego najważniejszym zadaniem - zaznaczył Mateusz Morawiecki. Bogdan Rymanowski: Być może kiedyś powstanie film W rozmowie z Polsat News Bogdan Rymanowski opowiadał o pracach nad książką. - Jest o człowieku z krwi i kości. Nazywa się Kornel Morawiecki. Większość Polaków zna go jako sympatycznego ojca premiera. Ja chciałem pokazać prawdziwego bohatera lat 80., 90. Człowieka, który miał w sobie odwagę walki o niepodległą Polskę - powiedział. - Ale był jednocześnie takim współczesnym bratem Albertem, czyli kimś, kto pochylał praktycznie nad każdym człowiekiem. Chciałbym, żeby ta książka była czytana jako połączenie thrillera politycznego z kinem moralnego niepokoju, bo książka ma charakter scen, które następują po sobie. Być może kiedyś z tego powstanie film - dodał dziennikarz.