Pytany, dlaczego Polska sprzeciwia się przyjęciu ok. 6200 uchodźców w ramach rozwiązania kwotowego, czego domaga się UE, premier podkreślił, że nasz kraj wnosi wkład w łagodzenie napięć na wschodniej flance Unii Europejskiej, "bo niektórzy ludzie wydają się zapominać, że jest wojna na wschodzie Ukrainy i że ogromna liczba ludzi przybywa z rejonu Donbasu do Polski". Podkreślił, że są to ludzie bezdomni, "których traktujemy, jakby byli uchodźcami". Zapytany o kwestię niewielkiej liczby uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu, których miałaby przyjąć Polska, Morawiecki podkreślił, że nie chodzi o liczby, lecz o metodologię, o to, w jaki sposób najlepiej pomagać tym ludziom. Wskazał, że pomagamy im na miejscu. Mówiąc, o "bardzo biednych ludziach w Syrii i Libii", podkreślił, że zwiększamy wysiłki, żeby tam być, by zajmować się problemami tam, gdzie one występują. Morawiecki zwrócił uwagę, że Polska była "najhojniejszym krajem, jeśli chodzi o wkład w europejską Inicjatywę Wzmocnienia Gospodarczego". "Czyli to nie tak, że nie pomagamy; to kwestia perspektywy" - powiedział. Część wywiadu dotyczyła reformy sądownictwa w Polsce - zastrzeżeń UE, która mówi o zwiększeniu kontroli rządu nad sądownictwem. Premier oświadczył, że "w tej sugestii jest tak mało prawdy, jak lodu na Saharze". Podkreślił, że reformując nasz system sądownictwa, uczynimy go bardziej niezależnym, bardziej obiektywnym, bardziej transparentnym i o wiele bardziej skutecznym. Zapewnił, że Polska podejmie wiele starań, by przedstawić nasze racje, przekonać naszych partnerów i przyjaciół w Brukseli, że nasz system będzie nie tylko sprawniejszy, ale też bardziej niezależny.