Na konferencji prasowej w Sejmie posłanka KO Monika Wielichowska relacjonowała zajście, w którym uczestniczyła podczas środowego protestu przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Jak mówiła, w okolicy ronda de Gaulle'a w trakcie protestu przeprowadzała interwencje poselskie razem z innymi posłami i posłankami Koalicji Obywatelskiej. - Podczas jednej takiej interwencji kordon policji zaczął się zaciskać. Pomimo tego, że mówiłam policjantowi, że jestem posłanką, trzymałam legitymację w ręce napór był coraz silniejszy. Na tyle duży, że pan policjant złamał mi legitymację - mówiła posłanka KO. Jak przekazała, policjant nie chciał się wylegitymować. - Nie wiemy do końca, czy nazwisko, które podał jest prawdziwe. Będziemy to sprawdzać - zapowiedziała Wielichowska. "Została naruszona powaga Sejmu" Dopytywana, czy podejmie jakieś kroki prawne, posłanka KO przekazała, że przygotuje w czwartek pismo do marszałek Sejmu. - Tutaj nie chodzi o mnie i o złamaną legitymację. Tu chodzi o to, że została naruszona powaga Sejmu i tak naprawdę każdego parlamentarzysty i parlamentarzystki. Takie zajścia nie mogą mieć miejsca - oświadczyła Wielichowska. Poinformowała też, że Koalicja Obywatelska uruchomiła "sieć obrony protestujących". - Jeżeli ze strony policji, bądź kogokolwiek podczas protestów, spacerów, nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce dojdzie do naruszenia nietykalności cielesnej, do próby wlepienia mandatu, to będziemy kierować do was bezpłatną pomoc prawną - zapowiedziała. Poseł KO Dariusz Joński, który był świadkiem incydentu wskazywał, że uczestniczył w proteście, żeby pomóc osobom, które były "bezprawnie zatrzymywane". - Jeden z policjantów popchnął, a następnie złamał legitymację pani poseł. Tego nie można pozostawić bez komentarza i bez jasnej reakcji z naszej strony - podkreślił. Protesty przeciwko zaostrzeniu - w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych trwają w Polsce od 22 października. TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.