"Nikt - i dotyczy to też pracowników cywilnych jednostki - nie był zostawiony samemu sobie, pozbawiony opieki, nie musiał 'walczyć o przetrwanie'" - tłumaczy ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych, w specjalnym oświadczeniu związanym z publikacjami prasowymi informującymi o fatalnej atmosferze w 36. Specpułku po katastrofie prezydenckiego tupolewa 10 kwietnia 2010 r. 30 października "Gazeta Wyborcza" opublikowała wypowiedzi stewardesy z Jaka-40, że do dramatu chorążego Remigiusza Musia (w zeszłą sobotę popełnił samobójstwo) mogła przyczynić się atmosfera, która zapanowała wokół 36. Pułku po katastrofie prezydenckiego tupolewa. "Nosiliśmy na sobie piętno 36. Pułku" - powiedziała w rozmowie z "GW". Zdaniem MON krzywdzące są informacje, że piloci i pracownicy 36. Specpułku byli w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego, gdzie zdecydowana ich większość znalazła zatrudnienie po rozwiązaniu pułku, traktowani jak "zło konieczne". Cały personel został otoczony opieką psychologiczną natychmiast po katastrofie, podkreśla ppłk Goławski. "Od 10 kwietnia 2010 roku nikt z żołnierzy ani pracowników jednostki nigdy nie skarżył się na brak opieki psychologicznej ani nie wnosił o dodatkową pomoc psychologiczną" - czytamy w oświadczeniu MON. Po rozwiązaniu jednostki nie wszyscy żołnierze chcieli kontynuować służbę. Na 320 tworzących jednostkę pod koniec września 2011 roku, 47 (w tym 6 pilotów) postanowiło się zwolnić - informuje MON. 216 żołnierzy (w tym 21 pilotów) znalazło zatrudnienie w nowej 1 Bazie Lotnictwa Transportowego. Do pozostałych jednostek Sił Powietrznych skierowanych zostało 52 żołnierzy (21 pilotów). Nieprawidłowości w pracy 36. Specpułku wytknął raport komisji Millera. Stwierdził m. in., że w specpułku była zbyt duża liczba zadań w stosunku do liczby załóg; proces organizacji lotu przez 36. Specpułk zawierał uchybienia; ustanowiono standardy niezgodne z programem szkolenia i innymi dokumentami; podejmowano decyzje o łamaniu norm odpoczynku; szkolenie realizowano w pośpiechu, w niewłaściwych warunkach i niezgodnie z programem; poziom wyszkolenia załogi zagrażał bezpieczeństwu. ML