Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała o negatywnej ocenie, jaką Agencja Oceny Technologii Medycznych wydała o programie gromadzenia profili genetycznych żołnierzy i pracowników wojska. Według Agencji pobieranie odbywało się pod przymusem. Zastrzeżenia wyraził także Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, według którego zbieranie takich danych wymaga podstawy ustawowej, a nie rozporządzenia. - Zbieranie danych genetycznych zostało wstrzymane, z powodu stanowiska Agencji Oceny Technologii Medycznych, do której zwróciło się wojsko. W 2007 roku, gdy program ruszał, takiej agencji nie było - powiedział Pacek. Dodał, że próbki pobierano od żołnierzy wyjeżdżających na misje zagraniczne i wszyscy żołnierze wyrazili na to zgodę; program prowadzono w szpitalach wojskowych w Bydgoszczy i Warszawie pod nadzorem Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia. - Dane są traktowane jako niejawne, to ściśle strzeżony zbiór - podkreślił Pacek. Dotychczas zebrano ok. 30 tys. próbek. Jak wyjaśnił, dane - wzorem innych państw - zbierano z myślą o ewentualnej konieczności identyfikacji w razie śmierci w katastrofie lub w działaniach wojennych. Pacek dodał, że po usunięciu przeszkód legislacyjnych wojsko chciałoby kontynuować program i objąć nim wszystkich żołnierzy.