Sońta poinformował, że zmieniła się koncepcja zakupu samolotu - zamiast maszyny szkolno-bojowej wojsko chce kupić samolot szkolny. Dlatego MON zamknął postępowanie przetargowe na dostawę sprzętu. Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do resortu, armia uznała, że nie jest jej obecnie potrzebny samolot o właściwościach bojowych, ale maszyna do szkolenia pilotów. Przy obecnej specyfikacji przetargu nie było szans na wybór takiego sprzętu. Przetarg na 16 samolotów klasy LIFT (Lead-In Fighter Trainer) wraz z całym systemem szkolenia, w tym symulatorem i wyposażeniem sal wykładowych, ruszył we wrześniu 2010 r. Miał wyłonić dostawcę samolotów zaawansowanego szkolenia, na którym mogliby się uczyć i trenować piloci F-16. MON planował, że przetarg zostanie rozstrzygnięty do końca roku, a samoloty dostarczone w latach 2013-15. W sobotę minąłby kolejny termin składania ofert przez firmy startujące w konkursie. MON wcześniej dwukrotnie go przesuwał - najpierw miał to być koniec lipca, potem - koniec sierpnia. Szef MON Tomasz Siemoniak, przekładając termin składania ofert na koniec października, zapowiadał, że to już ostatnia taka zmiana. Siemoniak, obejmując na początku sierpnia resort obrony, zlecił przeanalizowanie przetargu. Ekspertyza miała określić, jak system szkolenia zaawansowanego pilotów wpisuje się w zalecenia raportu komisji, która badała katastrofę smoleńską. Jej raport wskazał wiele niedociągnięć w systemie szkolenia, w następstwie czego szef MON zdymisjonował kilkunastu oficerów odpowiedzialnych za szkolenie pilotów, w tym trzech generałów. W tej liczbie byli ówczesny szef szkolenia Sił Powietrznych oraz jego poprzednik. Z kolei pod koniec sierpnia odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceminister Marcin Idzik zapewniał, że MON nie rozważa szkolenia pilotów za granicą (obecnie część szkolenia pilotów F-16 odbywa się w USA), a przetarg na samolot szkolno-bojowy będzie kontynuowany. Wstępne oferty złożyło pięć firm: Korea Aerospace Industries (KAI) z T-50 - jedynym naddźwiękowym samolotem w tym przetargu, opracowanym przy współpracy z koncernem Lockheed Martin, producentem F-16; włoska Alenia Aermacchi z M346; koncern BAE Systems oferujący znane brytyjskie samoloty Hawk najnowszej generacji; fińska Patria proponująca używane Hawki starszej generacji, ale po modernizacji; oraz czeska Aero Vodochody z L-159. Ostatecznie w przetargu pozostało tylko dwóch oferentów - Włosi i Koreańczycy. Brytyjczycy, Finowie i Czesi się wycofali. Komentatorzy już wcześniej zwracali uwagę, że nacisk na właściwości bojowe i związane z tym wymagania dotyczące awioniki faworyzują produkty koreański i włoski, a wymóg radaru spełnia tylko samolot koreański, Włosi musieliby dokonać zmian w konstrukcji. Informację o anulowaniu przetargu i rozpisaniu go na nowo jako pierwsza podała TVN24.