- Na projekt umowy nanoszone są ostatnie szlify, uzyskiwane są ostatnie zgody - powiedział dziennikarzom w środę szef MON Bogdan Klich. - Mam nadzieję, że w ciągu kilkunastu dni mój zastępca minister (Marcin-red.) Idzik podpisze umowę i że w ciągu najbliższego miesiąca samoloty LOT-owskie będą pomagały wozić nasze VIP-y - dodał. Koncepcja "zagospodarowania" dwóch samolotów brazylijskiej produkcji Embraer-175 - zamówionych przez PLL LOT, a wobec kryzysu niepotrzebnych przewoźnikowi - pojawiła się latem ubiegłego roku. Początkowo mówiono o leasingu maszyn, potem dzierżawie; ostatecznie zdecydowano się na ich wyczarterowanie. Idzik informował pod koniec kwietnia, że umowa dotycząca samolotów będzie zawarta na minimum dwa lata. - Samoloty będą stale do dyspozycji najważniejszych osób w państwie; będą pilotowane przez załogi LOT-owskie. Samolot będzie własnością LOT-u, (...) będzie tylko przemalowany i dostosowany do potrzeb VIP-owskich - wyjaśniał wtedy wiceminister. Po katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem formalnie na stanie "specpułku" jest osiem maszyn: jeden Tupolew, cztery Jaki-40, trzy M-28 Bryza, a także 12 śmigłowców: sześć Mi-8, pięć W-3 Sokół i jeden Bell 412 hp. Nie wszystkie z nich mogą latać z VIP-ami, a część - która jest do tego przygotowana - została czasowo "uziemiona" m.in. z powodu remontów lub usterek. Drugi z rządowych samolotów TU-154 do lipca będzie w zakładzie remontowym w Samarze na obowiązkowym, generalnym przeglądzie, który maszyna musi przejść co pięć lat. Szef MON powiedział w środę, że samolot jest tam modernizowany do takiego poziomu, do jakiego w grudniu ub.roku został zmodernizowany samolot, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem. - W ocenie polskich i zagranicznych specjalistów poziom tej modernizacji jest wysoki - ocenił minister. Pytany o doniesienia dotyczące braku instalacji tlenowej w Tu-154 i ewentualne tego konsekwencje Klich zasugerował, by pytania o takim stopniu szczegółowości, jak liczba masek tlenowych, kierować do jego specjalistów. - Poziom techniczny tego samolotu, a przecież samolot nie lata na maskach, jest wyższy niż przed modernizacją - dodał. Były dowódca 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego płk Tomasz Pietrzak ocenił w RMF FM, że rządowy Tupolew powinien być "odstawiony albo sprzedany". Jego zdaniem samolot, by bezpiecznie wozić VIP-y, musiałby zostać wyposażony w instalację tlenową, której obecnie nie ma. Na pokładzie, jak podał, jest osiem przenośnych zestawów tlenowych.