Tego dnia Inspektorat podał informację, że zakończył się dialog techniczny programu Wisła, który dotyczy zestawów obrony powietrznej średniego zasięgu dla polskiej armii. Dwuetapowy dialog techniczny był częścią fazy analityczno-koncepcyjnej programu Wisła, miał dać MON wiedzę o możliwych rozwiązaniach, jego celem było uszczegółowienie wymagań taktyczno-technicznych oraz opracowanie studium wykonalności i wstępnych założeń taktyczno-technicznych (WZTT). Po analizach MON sformułowało rekomendacje, za nadrzędne kryteria uznało, by system był operacyjny, tj. znajdował się w użyciu i był gotowy do działania; był systemem używanym w państwach NATO oraz zapewniał jak największy udział polskiego przemysłu w produkcji, serwisowaniu oraz przyszłej modernizacji zestawów. "Uwzględniając potrzebę zbudowania krajowego potencjału produkcyjno-serwisowego dotyczącego zestawów rakietowych obrony powietrznej, zdecydowano, że postępowanie to będzie prowadzone w oparciu o procedury właściwe dla zamówień związanych z ochroną podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Zapewni to udział polskiego przemysłu obronnego w realizacji zamówienia - produkcji, serwisowaniu i późniejszych modernizacjach. Kluczową rolę w tym obszarze powinna pełnić Polska Grupa Zbrojeniowa, która będzie odpowiedzialna za koordynację współpracy przemysłowej w wymiarze krajowym, również z udziałem przedsiębiorstw niezrzeszonych w PGZ" - podał Inspektorat Uzbrojenia. Do pierwszego etapu dialogu technicznego w czerwcu ub. r. zgłosiło się 14 oferentów z siedmiu państw. Do drugiego etapu MON zakwalifikowało pięciu zainteresowanych; od wiosny było ich czterech, gdy dwaj europejscy producenci - MBDA (pociski) i Thales (radary) - połączyli siły i występowali w konsorcjum pod wodzą Polskiego Holdingu Obronnego. W drugim etapie dialogu - którego przedmiotem był możliwy udział polskiego przemysłu - uczestniczyły również Raytheon, konsorcjum MEADS (Lockheed Martin z USA oraz oddziały MBDA z Niemiec i Włoch), a także agencja rządu Izraela. MON podkreśla, że niezależnie od tego, która oferta zostanie wybrana, Polski Holding Obronny (dawna grupa Bumar) będzie miał udział w programie. Modernizacja obrony powietrznej, tak by mogła zwalczać też zagrożenia rakietowe, to priorytet modernizacji polskiej armii. W pierwszej kolejności armia ma otrzymać system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu. Ta część programu otrzymała nazwę Wisła. W kwietniu ub. r. prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych. Celem tej regulacji - wniesionej do Sejmu przez prezydenta, a przygotowanej we współpracy z MON - jest zapewnienie finansowania systemu obrony powietrznej w ramach 1,95 proc. PKB. Kwoty wynikające z przyrostu budżetu MON mają być przez 10 lat przeznaczane na wyposażenie polskiej armii w środki przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. Szacowano, że będzie to 8-12 mld zł. Chodzi o zapewnienie polskiemu wojsku zdolności zwalczania rakiet najkrótszego i krótkiego zasięgu oraz rakiet średniego zasięgu w końcowej fazie lotu. Według założeń do roku 2023 armia ma otrzymać mobilny system przeciwrakietowy zapewniający ochronę wybranych obszarów - ważnych obiektów lub dużych zgrupowań wojsk, a w razie potrzeby także kontyngentów za granicą. Polski system ma umożliwiać autonomiczne użycie dla obrony terytorium kraju, ma też być w pełni kompatybilny i zintegrowany ze wspólnym systemem budowanym w ramach NATO. Obronę przed pociskami większego zasięgu mają zapewniać elementy systemu amerykańskiego, którego jedna z baz ma w 2018 r. być gotowa w Redzikowie.