Na tym stanowisku zastąpił go Zbigniew Dolata z PiS. Dolatę poparło 20 członków komisji, jego kontrkandydata Kazimierza Plocke z PO - 10. Mojzesowicz tłumaczył dziennikarzom, że zrezygnował z szefowania komisji ze względu na narastający konflikt między nim a ministrem rolnictwa Andrzejem Lepperem. - Trudno z takim ministrem współpracować - powiedział Mojzesowicz. - Nie chciałem wciągać całej komisji w tą awanturę - podkreślił poseł w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Mojzesowicz zapewnił, że nie został zmuszony do złożenia rezygnacji. Jak powiedział, podczas porannego spotkania z premierem Jarosławem Kaczyński mówił mu o tym, że "coraz trudniej mu prowadzić komisję". - Pan premier to zrozumiał - dodał. Mojzesowicz dopytywany, czy w piątek rano podjął decyzję o rezygnacji, powiedział, że "podjął ją wcześniej". Ze względu na ten konflikt Mojzesowicz w ciągu ostatnich dwóch tygodni nie schodził z pierwszych stron gazet. - To rozgrywka przed wyborami samorządowymi - tak Adam Bielan komentował naciski Leppera w sprawie odwołania Mojzesowicza. Sam szef komisji rolnictwa przez cały czas zapewniał, że nie będzie ulegał sugestiom Leppera. Także premier Jarosław Kaczyński zapewnił, że PiS nie wycofa poparcia dla Mojzesowicza jako szefa sejmowej komisji ds. rolnictwa. - Nie wycofamy, bo nie widzimy żadnego powodu - powiedział pod koniec sierpnia premier. Wyraził nadzieję, że takie stanowisko PiS nie zagraża koalicji, ale dodał, że "pewność to w polityce rzecz bardzo rzadka". Zdaniem eurodeputowanego Samoobrony Ryszarda Czarneckiego, rezygnacja Wojciecha Mojzesowicza (PiS) z funkcji szefa sejmowej komisji rolnictwa, to "wielkie zwycięstwo" Samoobrony i wicepremiera Andrzeja Lepepra. - Lepper górą, Mojzesowicz rzucił biały ręcznik na ring. To triumf szefa Samoobrony - powiedział Czarnecki. W ocenie Czarneckiego, Mojzesowicz podjął rozsądną decyzję. Jak dodał, o dymisji Mojzesowicza można było dowiedzieć się "w zasadzie" już na VII Kongresie Gmin Wiejskich RP, gdzie polityk PiS zapowiedział, że zostanie doradcą premiera Jarosława Kaczyńskiego ds. kontaktów z wsią. - Jarosław Kaczyński okazał się realistą. To dobrze, że dla jednego posła, premier nie zaryzykował końca koalicji - powiedział Czarnecki. Jak podkreślił, Samoobrona pokazała swoją siłę i to, że nie można jej lekceważyć. Pytany, czy Samoobrona zażądała rezygnacji Mojzesowicza w zamian za poparcie dla ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego (PiS), Czarnecki powiedział: "Samoobrona, tak jak każda partia, ma prawo do pewnych gier politycznych. Liczą się jednak fakty i skuteczność działań". Szantaż Samoobrony i kapitulacja PiS - tak dzisiejszą rezygnację Wojciecha Mojzesowicza (PiS) ze stanowiska przewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oceniają posłowie opozycji. - PiS uległo szantażowi Samoobrony i pewnie nie jest to ostatni szantaż, któremu PiS będzie poddawane - powiedział szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Szmajdziński. - Każde posiedzenie Sejmu będzie przynosiło możliwość handlowania. To jest norma w tej koalicji, szantażujemy się, blokujemy, żadnej stabilizacji - podkreślił Szmajdziński. - Cała ta koalicja jest oparta na kupczeniu i szantażu - ocenił poseł odpowiedzialny w gabinecie cieni PO za rolnictwo, Aleksander Grad. - To jest po prostu koalicja na rzecz podzielenia się władzą i w związku z tym każdy wykorzystuje dobry moment do tego, by tej władzy drugiemu odebrać jak najwięcej. Samoobrona, mając swój konflikt z Mojzesowiczem, to wyegzekwowała i zobaczymy, co będzie dalej - dodał. - Zawsze mówiłem, że wcześniej czy później przewodniczący Lepper wymusi rezygnację przewodniczącego Mojzesowicza i dzisiaj była najlepsza okazja, wniosek o odwołanie ministra Jasińskiego - podkreślił Grad. Według Marka Sawickiego z PSL, rezygnacja Mojzesowicza to "kapitulacja". - Kaczyński za cenę koalicji jest w stanie handlować wszystkimi swymi ludźmi - uważa. Sawicki dodał, że "Lepper nadal bezkarnie może jeździć po Polsce i obiecywać gruchy na wierzbie". - Wydaje mu się, że tak być powinno i nikt nie ma prawa powiedzieć, że mówi bzdury - ocenił Sawicki.