Siedmioro z nich to osoby zatrudnione w Ministerstwie Gospodarki. - Sprawę w marcu rozpatrzył zespół powołany przez dyrektora generalnego - mówi "Newsweekowi" Mariusz Kozłowski z biura prasowego resortu. Nie chce jednak ujawnić wyniku dochodzenia ani funkcji oskarżanych i oskarżających. Ministerstwo przyznaje jedynie, że podjęte zostały działania mające zapobiec w przyszłości podobnym zdarzeniom. Przypadki szykan ze strony przełożonych zgłoszono też w innych ministerstwach. Jak ustalił tygodnik, w 2008 r. skargę na złe traktowanie złożyło dwóch pracowników resortu zdrowia i urzędnik z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, który nie mógł znaleźć wspólnego języka z nadzorującym jego pracę dyrektorem departamentu. Obie sprawy są wyjaśniane. Analizowany jest też przypadek mobbingu, który dwa lata temu wstrząsnął Kancelarią Sejmu. 21 marca odbyła się pierwsza rozprawa w procesie mającym ustalić, czy Małgorzata Siedlarska i Emilia Woźnica, byłe pracownice Domu Poselskiego, były nękane przez zwierzchników. - Od dyrektora i naczelnika wysłuchiwałam komentarze, że ciężko się ze mną pracuje, że dobrze by było, gdybym się zwolniła, a na moje miejsce czeka 20 osób. Przeszukiwano też moje biurko - opowiada "Newsweekowi" Woźnica. Siedlarska twierdzi, że bezpodstawnie obniżono jej wynagrodzenie. Zeznania potwierdzające, że w Domu Poselskim stosowano mobbing, złożyło jeszcze pięciu innych pracowników. Ich wersję uwiarygodniają wyniki kontroli przeprowadzonej w 2007 r. w Kancelarii Sejmu przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP). Inspektorzy zauważyli, że pracownicy o równych kwalifikacjach i stanowiskach mają różne pensje, dochodzi też do przypadków straszenia i rozpowszechniania informacji o chorobach psychicznych pracowników. - Mobbing najczęściej dotyczy instytucji zhierarchizowanych, jak np. administracja państwowa czy samorządowa - mówi Piotr Wojciechowski, dyrektor departamentu prawnego PIP. - W sądzie jednak trudno go udowodnić, bo opiera się na relacjach międzyludzkich i wrażliwości jednostki, a to niełatwo zweryfikować - dodaje. Co więcej, brakuje ustawowych regulacji, jak postępować ze skargami szykanowanych pracowników. Artykuł kodeksu pracy mówiący o komisji pojednawczej to martwe prawo. - Dlatego firmy wprowadzają wewnętrzne przepisy - zaznacza Mariola Żarnoch, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA. Tą drogą poszły ministerstwa. Według rozporządzenia dyrektora generalnego resortu gospodarki wszystkimi skargami na mobbing zajmuje się specjalny zespół, który ma 14 dni na zbadanie sprawy i przedstawienie opinii. Jeśli potwierdzi zarzuty, osoba znęcająca się nad innym pracownikiem może m.in. stracić premię lub pracę ze skutkiem natychmiastowym - pisze "Newsweek".