"Postuluję, aby w sytuacji kryzysowej - wzorem innych krajów, takich jak chociażby Hiszpania - pozwolić na automatyczną promocję dzieci do następnej klasy, a także zrezygnować z egzaminów dla dzieci szkół podstawowych, aby były przyjmowane (do szkół ponadpodstawowych-PAP) na podstawie świadectw" - powiedział Piotrowski na konferencji prasowej w czwartek w Lublinie. Jego zdaniem, w dziedzinie oświaty w Polsce zapanował chaos, decyzje podejmowane w związku z epidemią przysparzają dodatkowej pracy dyrektorom szkół i nauczycielom, za którą nie otrzymują oni dodatkowego wynagrodzenia, a wydawane wytyczne resortu edukacji są nieprecyzyjne. "W dobie kryzysu wytyczne ministerstwa powinny być jasne i precyzyjne, tutaj nie ma przestrzeni dla dowolności. A decyzje, które podejmuje pan minister prowadzą do tego, że nauczyciel musi prowadzić więcej lekcji niż dotychczas i jeśli np. prowadzi pięć godzin, to tak naprawdę każe mu się prowadzić kolejne pięć godzin, ale nie płaci mu się za 10 godzin tylko za pięć" - mówił Piotrowski. Oświadczył też, że domaga się dymisji ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego, "po tym chaosie, który wprowadził". "Apelujemy, aby prezydent się obudził" Zdaniem Piotrowskiego, prezydent RP, który ma dbać o bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne państwa, o sytuację w oświacie "powinien pytać rząd i ministra". "To, że nie pyta, przyczynia się do upadku tego rządu, bo ten rząd kroczy ku upadkowi, a prezydent nie robiąc nic, oddaje mu niedźwiedzią przysługę. Apelujemy, aby prezydent się obudził" - mówił Piotrowski. Dodał, że dobrym rozwiązaniem byłoby powrócenie do poprzedniego systemu emerytalnego, gdzie nauczyciel mógłby przejść na emeryturę po 30 latach pracy, w tym po 25 latach pracy "przy tablicy". "Więcej szczegółów podam podczas kampanii wyborczej, jeśli taka będzie" - zaznaczył. Proszony o komentarz do obecnego sporu wokół nowego terminu wyborów prezydenckich Piotrowski powiedział, że jest kandydatem i nie do niego należy ustalanie harmonogramu. "Chcę, żeby te wybory odbyły się zgodnie z prawem i tak, aby wszyscy obywatele, którzy chcą, mogli zagłosować, aby kampania przebiegała w normalny sposób. W tej chwili rząd już tak zaplątał się we własne nogi, że trudno dojrzeć światełko w tunelu. Jak mówią doradzający mi prawnicy, każdy ruch w tej chwili przygotowywany będzie niezgodny z prawem" - powiedział Piotrkowski.