W sierpniu 2015 roku stołeczny sąd orzekł, że Mariusz Kamiński ma przeprosić Mirosława Drzewieckiego za naruszenie dóbr osobistych m.in. w TVP i TVN oraz wpłacić 30 tysięcy zł na Centrum Zdrowia Dziecka. Pełnomocnik Mariusza Kamińskiego od wyroku się jednak odwołał. Sprawa sięga maja 2011 roku, gdy Mariusz Kamiński, były szef CBA, obecnie koordynator służb specjalnych - powiedział w mediach, że gangster Piotr K. ps. "Broda" złożył w 2009 roku zeznania obciążające Mirosława Drzewieckiego. Miało z nich wynikać, że były minister w rządzie PO utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej. - Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie PO - twierdził były szef CBA. Tym słowom zaprzeczał wówczas prokurator generalny Andrzej Seremet. Nie potwierdziło ich prokuratorskie śledztwo, ani proces karny, który wytoczył Mariuszowi Kamińskiemu Mirosław Drzewiecki. Pełnomocnik Mariusza Kamińskiego podczas rozprawy apelacyjnej tłumaczył jednak, że jego klient nie formułował zarzutów wobec Mirosława Drzewieckiego w sposób "stanowczy i bezpośredni", tylko przekazał informację o zeznaniach świadka koronnego. Dlatego chce uchylenia wyroku pierwszej instancji i przekazania sprawy cywilnej do ponownego rozpoznania.