Najbardziej niepokojącym sygnałem było wybicie szyb w prywatnym samochodzie ministra. Choć nie wiadomo, czy miało to związek z piłkarskim kryzysem, czy też był to zwykły chuligański wybryk, to gdy Drzewiecki opowiedział o uszkodzeniu auta szefowi MSW, Grzegorz Schetyna zdecydował, że przydzieli koledze z rządu ochronę. Minister sportu poruszał się więc nie ministerialną skodą, a należącym do Biura Ochrony Rządu i prowadzonym przez oficera Biura potężnym BMW. Opieką - tyle, że nie borowską - otoczono też PZPN-owskiego kuratora. Robert Zawłocki, który podobno dostawał pogróżki, był strzeżony przez ochroniarzy z wynajętej przez związek agencji.