Z zapowiedzi wiceministra Michała Wójcika wynika również, że użytkownicy popularnych hulajnóg mogliby jeździć tylko po ścieżce rowerowej, a gdyby takiej nie było, to po drodze. Jak mówił, jego ministerstwo "dało wkład" do projektu przedstawionego wcześniej przez resort infrastruktury. Skąd taki pomysł? Zdaniem Wójcika w sprawie hulajnóg panuje obecnie "wolna amerykanka" i dlatego przepisy powinny zostać "pilnie uregulowane". "Nie może być takich sytuacji tragicznych takich, jak ta sprzed kilku tygodni, kilkaset metrów od siedziby resortu. Dwie osoby jechały na e-hulajnodze, jedna z nich spadła i zakończyło się to jej śmiercią" - powiedział Wójcik. Co zakłada propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości? Jeśli tylko w danym miejscu jest wytyczona ścieżka rowerowa, będzie trzeba po niej jechać na hulajnodze elektrycznej. Jeśli takiej nie ma, będzie można jechać ulicą. W "ostateczności" - będzie można wjechać na chodnik. Co do maksymalnych prędkości wiceminister stwierdził, że na chodnikach będzie to 8 km/h, na ulicach 20 km/h, a na ścieżkach rowerowych 25 km/h. "Pojazdy powinny być oświetlone, ma obowiązywać zakaz przewozu nimi zwierząt - mówił Wójcik. Prawo do jazdy elektryczną hulajnogą miałby uzyskiwać osoby mające więcej niż 12 lat. "Jeśli ktoś poza swoją posesją będzie jechał takim pojazdem z prędkością np. 50 km/h lub więcej, zostanie to uznane za wykroczenie zagrożone grzywną do 5 tys. złotych" - powiedział wiceminister.