Ministerstwo twierdzi, że nawet formalnie dopuszczalne działania "zlekceważyły pożądane standardy postępowania procesowego z informacjami będącymi w posiadaniu dziennikarzy, jakie obowiązują w demokratycznym państwie prawa". - Prokuratura zdecydowała się na podjęcie działań ingerujących w kluczowe dla tego porządku prawnego wartości chronione w art. 54 Konstytucji RP w sytuacji, gdy domniemane przestępstwo jest zagrożone jedynie karą dwóch lat pozbawienia wolności - zaznaczono. Jako niezgodną kodeksem postępowania karnego resort ocenił próbę wykonania kopii zawartości komputerów w redakcji. Po uzyskaniu informacji, że nośniki nagrań zawierają informację objętą tajemnicą dziennikarską, należało porozumieć się z sądem, który przeanalizowałby, jakie informacje z dysku mogą być przekazane prokuratorowi. W zabezpieczeniu nośnika i przekazaniu go w nienaruszony sposób sądowi należało zagwarantować udział mediów - uważa resort. Jak poinformowano na konferencji, "należało w większym stopniu poszanować obawę o ryzyko ujawnienia informacji o autorze materiału lub osobie, która przekazała nagranie redakcji, a po uzyskaniu informacji, że nośniki nagrań zawierają informację objętą tajemnicą dziennikarską, należało porozumieć się z sądem, który przeanalizowałby, jakie informacje z dysku mogą być przekazane prokuratorowi". W zabezpieczeniu nośnika i przekazaniu go w nienaruszony sposób sądowi należało zagwarantować udział mediów. Wszczęto postępowanie ws. działań ABW - W metodyce czynności zabrakło czytelnego scenariusza działań - ocenił resort. Błędem było też podjęcie działań w godzinach wieczornych i w przeddzień dnia wolnego, co utrudniało skierowanie nośnika do sądu z wnioskiem o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej. Jak poinformował minister Biernacki, szef ABW wszczął już postępowanie wyjaśniające działań Agencji ws. "Wprost". Stwierdził też, że z politycznego punktu widzenia "całe szczęście", że do wydania materiałów nie doszło. W ocenie MS prokurator nie zapewnił odpowiedniej koordynacji działań prokuratury, policji i ABW oraz współpracy z sądem. Policji wskazano też niewłaściwą część pomieszczeń, które miały podlegać zabezpieczeniu przed ingerencją osób postronnych. Minister Biernacki, pytany przez dziennikarzy o Bartłomieja Sienkiewicza, zaznaczył, że "minister jest ofiarą podsłuchów" i "musimy o tym pamiętać". Wyraził nadzieję, że do podobnych incydentów, jak ten w redakcji "Wprost", nigdy nie dojdzie. Nagranie rozmowy Sienkiewicza z Belką Wczoraj tygodnik opublikował całą rozmowę Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką. Na upublicznionych nagraniach słychać, jak szef MSW rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany, a pod koniec maja tego roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.