- Ot, dwóch facetów z siebie zadowolonych, do których pasuje refren piosenki Lady Pank: "tańcz, głupia, tańcz, swoim życiem się baw" - tak Palikot skomentował na briefingu w Sejmie wtorkową konferencję, podczas której premier poinformował, że Piechociński zostanie wicepremierem i ministrem gospodarki. Wyraził opinię, że Piechociński pokazał na konferencji, że jest tylko "pociąganym za sznurek żołnierzem Tuska". - Tusk chciał, by Piechociński został ministrem gospodarki, więc został, chciał, by nie zmieniał ministrów w rządzie, to nie zmienił - argumentował lider Ruchu Palikota. Uważa też, że Piechociński został przez premiera upokorzony. - Najpierw premier odczytuje drugorzędne informacje z posiedzenia rządu. Stoi dumny nowy wicepremier, minister gospodarki i jego sprawa jest spychana dalej, bo premier będzie odczytywał coś z Rady Ministrów i co to było - atak na Irak? - ironizował Palikot. - Żadnego pomysłu, żadnej nowej idei, żadnej wizji - choćby zająknięcia się na temat czegokolwiek, co miałoby się zmienić po wstąpieniu do rządu Piechocińskiego - konkludował Palikot. Lider RP podkreślił, "że zadowolenie Tuska i Piechocińskiego, iż koalicja świetnie współpracowała i nie ma potrzeby niczego zmieniać" jest absurdem. - Wszystkie sondaże, wszystkie opinie mówią o tym, że rząd jest źle oceniany, że premier jest źle oceniany, że ludzie są niezadowoleni z obecnego funkcjonowania ministrów, a wielu spośród tych ministrów jest słabych i powinno być wymienionych - mówił Palikot. Powiedział też, że jest zawiedziony, że podczas konferencji "choćby słowem się nie zająknięto" o ministrze rolnictwa Stanisławie Kalembie, który miał zaprezentować raport ws. nepotyzmu w PSL i "spółkach, które ludowcy okupują". Ministerstwo Gospodarki to nie jest resort marzeń - Od wielu dni mówiłem, że tak będzie i że nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nowy szef partii koalicyjnej siedzi gdzieś na zapleczu i z bezpiecznej odległości recenzuje rząd. W tym znaczeniu jest to sukces premiera, który do tego nie dopuścił - ocenił Miller w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Miller zauważył, że Ministerstwo Gospodarki to nie jest resort marzeń. "Szkoda, że (wice)premier Piechociński nie powiedział choć paru słów jak zamierza, jako szef tego resortu, walczyć z kryzysem, bo sytuacja coraz bardziej jest dojmująca i trudniejsza, a Polska gospodarka zjeżdża i od szefa Ministerstwa Gospodarki wymaga się, by jak najszybciej powiedział, jak zamierza się temu przeciwstawić" - zaznaczył szef Sojuszu. - Dzisiejsza sytuacja (w koalicji - PAP) przypomina małżeństwo, które będzie przechodzić przez upojne dni i upojne noce, a za chwilę do tego małżeństwa wkradnie się szara rzeczywistość - dodał Miller. W ocenie przewodniczącego SLD, poprzedni szef ludowców Waldemar Pawlak "to był jednak twardy gość, wiedzący co robić", a Piechociński "dopiero się pojawił na rządowych korytarzach i będzie musiał sobie wyrobić pozycję". - Gdyby tak się stało, byłoby to dobre dla polskiej gospodarki, bo dzisiaj to Ministerstwo Finansów określa strategiczne cele gospodarki, a nie minister gospodarki, dobrze gdyby stało się na odwrót - powiedział Miller. Pytany był również o zapowiedź premiera Tuska "przewietrzenia" rządu w połowie kadencji. "Jeżeli premier ma jakieś zamiary dotyczące rekonstrukcji rządu, to to jest ten moment. Jeżeli teraz tego nie wykorzysta, to będzie mu trudniej później" - ocenił lider Sojuszu.