Z jego dymisją chce zdążyć do końca miesiąca. Czy nie boi się, że będzie kolejna wojna rządu z prezydentem? - zastanawia się "Polska". - Przy okazji rozmowy z prezydenckim ministrem Kownackim uspokoiłem, że zmiany nie wpłyną na organizację żadnych imprez w Operze Narodowej, w tym balu - odpowiada dyplomatycznie . Nieoficjalnie dziennik "Polska" dowiedział się, że szefa resortu denerwuje, iż na półtora miesiąca przed tak ważną imprezą scenariusz nie jest dopięty na ostatni guzik. Ponadto nie podobają mu się pewne propozycje Pietkiewicza. Jakie? O szczegółach nikt nie chce mówić. Prezydent Lech Kaczyński wyprawia swój bal właśnie w Operze Narodowej. Problem w tym, że atmosfera panująca wśród personelu jest fatalna. Od ponad roku trwa tam konflikt między dyrekcją a pracownikami. Zdrojewski twierdzi, że ta wojna może sparaliżować przygotowania do prezydenckiej imprezy. - Konflikt narastał stopniowo, nie mogłem dopuścić do jego dalszej eskalacji. Dobrze, że do opery wraz z nowym sezonem wchodzi nowa dyrekcja - mówi gazecie minister. Związki zawodowe teatru na 1 października już zaplanowały wejście w spór zbiorowy z szefostwem opery. Zdrojewski zarzuca władzom opery, że poziom repertuaru jest niski, recenzje fatalne, wydarzeń artystycznych nie ma. Minister chciałby, by do Opery Narodowej powrócił reżyser Mariusz Treliński, który odszedł z niej, bo nie układała się jego współpraca z Pietkiewiczem. Następcą Pietkiewicza będzie Waldemar Dąbrowski (były minister kultury w gabinecie Leszka Millera - gdy kierował resortem, powstał projekt ustawy, który leżał u podstaw afery Rywina), ale tego minister kultury nie chce potwierdzić. Jak przypomina "Polska", Pietkiewicz jest jednym z zaufanych ludzi Lecha Kaczyńskiego. Był jego prawą ręką w stołecznym ratuszu, gdzie kierował specjalnie wówczas utworzonym Biurem Teatru i Muzyki. "Przekrój" pisał, że to Pietkiewicz wprowadzał Marię Kaczyńską na salony sztuki- wręczał bilety, brylował na premierach. W latach 1996-1998 był dyrektorem generalnym Teatru Wielkiego. Odszedł, gdy jego pomysł połączenia sceny dramatycznej i operowej poniósł klęskę.