"Zwróciłem się jako minister sprawiedliwości do prezesa sądu okręgowego, by wszczął stosowną procedurę przewidzianą prawem celem wyjaśnienia tej sprawy i oczekuję też bardzo intensywnego rzetelnego śledztwa prokuratury, która wyjaśni w tą albo w tamtą stronę, jak rzeczy wyglądały naprawdę" - zapowiedział szef MS. Przypomnijmy, według "Warszawskiej Gazety", sędzia Wojciech Łączewski nawiązał kontakt na Twitterze z osobą, którą uważał za Tomasza Lisa. W rzeczywistości miał to być fałszywy profil dziennikarza, założony przez innego internautę. Sędzia również rzekomo posługiwał się fałszywą tożsamością, a na dowód tego, kim naprawdę jest, wysłał swoje zdjęcie. Jak podaje "WG", Łączewski miał umówić się ze swoim rozmówcą, by omówić sposoby walki z obecnym rządem i pojawił się "w wyznaczonym miejscu, o wyznaczonej porze". Oświadczenia w tej sprawie wydał Okręgowy Sąd w Warszawie. "Prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie ustalił, że w czasie jednej z tych rozmów, która miała być prowadzona w dniu 18 czerwca 2016 r. o godz. 12:32, pan sędzia Wojciech Łączewski wykonywał obowiązki orzecznicze - przewodniczył rozprawie" - napisała rzecznik warszawskiego sądu sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak.