Szef MZ był pytany o zaostrzający się protest fizjoterapeutów, którzy domagają się podwyżek wynagrodzeń. W ramach akcji "Maj bez fizjoterapeutów" fizjoterapeuci najpierw oddawali krew, a potem przystąpili to strajku włoskiego, polegającego na skrupulatnym, drobiazgowym wykonywaniu obowiązków i edukowaniu pacjentów o znaczeniu fizjoterapii. Jednym z kolejnych działań, jak zapowiada Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Fizjoterapii, ma być głodówka. W niektórych szpitalach - jak wynika z doniesień medialnych - część fizjoterapeutów nie przyszła w ostatnich dniach do pracy, przedstawiając zwolnienie z powodu choroby. Reakcja resortu zdrowia Minister Szumowski odnosząc się do postulatów fizjoterapeutów, wskazywał w ostatnich dniach, że dyrektorzy szpitali dostali dodatkowe 680 mln zł w związku ze wzrostem wyceny świadczeń i mogą te środki przeznaczyć na podwyżki dla grup, które ich nie dostały, m.in. właśnie fizjoterapeutów. OZZPF poinformował, że w reakcji na te słowa ministra, fizjoterapeuci będą wysyłać pisma do dyrektorów zatrudniających ich placówek, prosząc o wzrost wynagrodzeń, a także że będą występowali m.in. do NFZ z pytaniem, ile jest na to środków. "W tej chwili wojewódzkie oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia spotykają się z dyrektorami. Aneksy ws. przekazywania pieniędzy zostają podpisane ze szpitalami. Dyrektorzy służą informacją, który szpital, ile pieniędzy otrzymał w związku ze zwiększeniem ryczałtów" - powiedział w czwartek dziennikarzom minister. "Wiemy, że w części szpitali regulacje zostały załatwione z fizjoterapeutami. Liczymy na to, że coraz więcej dyrektorów będzie podejmowało rozmowy i załatwiało to w ramach przyznawanych środków" - dodał. Zapowiedź kolejnej zmiany Szef resortu zdrowia wskazał, że w Sejmie procedowana jest kolejna zmiana planu NFZ, która też przewiduje wzrost budżetu o ponad 4 mld zł. "Środki, które trafią do szpitali, uzdrowisk będą kolejny raz zwiększone" - zaznaczył. Minister mówił w przeszłości, odnosząc się do akcji protestacyjnej fizjoterapeutów, że "nie ma możliwości prawnej, aby przekazać 'znaczone' (konkretnie przeznaczone - PAP) pieniądze dla grup nieobjętych odrębnymi regulacjami ustawowymi m.in. fizjoterapeutów, diagnostów czy techników elektroradiologii". "Te grupy zawodowe nie są w pełni opisane ustawami, w związku z tym nie możemy zastosować do nich takich regulacji, jak (...) np. do lekarzy, pielęgniarek czy ratowników" - mówił. Akcentował, że nastąpił wzrost ryczałtów w placówkach, a część tych środków powinna trafić na podwyżki. Według doniesień medialnych, zamknięte zostały gabinety fizjoterapeutyczne m.in. w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji "Repty"; trudna sytuacja jest też np. w uzdrowisku w Goczałkowicach-Zdroju.