W ten sposób minister zdrowia odniósł się do śledztwa w sprawie śmierci pacjenta Michała A. Śledczy badają, czy mężczyzna zmarł po spożyciu nie leku kardiologicznego, ale psychotropowego. - Pacjent zmarł z jakiegoś innego powodu. Ten lek, który zażywał nie był zamieniony. Blistry się zachowały w przypadku tego pacjenta, ktoś z rodziny je pokazał, także wszystko wskazuje na to, że to (jego śmierć - red.) w ogóle nie ma z tą sprawą nic wspólnego - wyjaśniał szef resortu zdrowia. Wyniki badań toksykologicznych po wykonanej w poniedziałek sekcji zwłok będą znane za kilka tygodni.O śledztwie w tej sprawie informowaliśmy wczoraj. Jak poinformował PAP w poniedziałek rzecznik prokuratury Okręgowej w Świdnicy Tomasz Orepuk, śledztwo w sprawie śmierci Michała A. zostało przez wałbrzyską prokuraturę rejonową wszczęte 7 września w efekcie zawiadomienia, które złożył brat zmarłego. "Brat zmarłego zawiadomił prokuraturę, bo zasugerował mu to lekarz pogotowia, gdy zorientował się, że zmarły przyjmował lek Atram produkowany przez czeską firmę Zentiva, który został wycofany z rynku przez głównego inspektora farmaceutycznego" - powiedział Orepuk. Dodał, że śledztwo prowadzone jest w z art. 155 Kodeksu karnego, który mówi o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. "Na razie jest ono prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komuś. Śledczy zabezpieczyli wszystkie leki i recepty w domu chorego, a wyniki badań histopatologicznych i toksykologicznych pobranych podczas sekcji zwłok w poniedziałek będą znane za kilka tygodni. Powinny one pomóc w ustaleniu przyczyn śmierci. Zmarły cierpiał na choroby przewlekłe i przyjmował wiele leków" - wyjaśnił prokurator. Główny inspektor farmaceutyczny 6 września zdecydował o wycofaniu z obrotu pojedynczych serii czterech leków wytwarzanych przez czeską firmę Zentiva. W opakowaniach kardiologicznego leku Atram znalazły się inne tabletki np. lek psychotropowy.