Według fizjoterapeutów, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, takie stanowisko resortu tylko zwiększa prawdopodobieństwo, że w maju rozpoczną głodówkę. Już teraz w proteście biorą udział fizjoterapeuci z ponad 800 poradni i szpitali. Minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiada, że za miesiąc lub dwa sprawdzi, czy dyrektorzy szpitali w swoich budżetach znajdą dla nich dodatkowe pieniądze. Jednak nie ma konkretnego planu, co zrobi, jeśli to się nie uda. "Rozmawiamy, negocjujemy, dyskutujemy, rozmawiamy również z Państwową Inspekcją Pracy, tych mechanizmów kontroli jest wiele" - wymienia szef resortu zdrowia. Niewiele czasu - według fizjoterapeutów - pozostało do zaostrzenia ich protestu. Według nich, to kwestia kilkunastu dni. "Są planowane kolejne rozmowy. Poprosiłem dyrektorów wojewódzkich oddziałów NFZ, żeby rozmawiali w tej sprawie indywidualnie z dyrektorami szpitali w ich województwie i zapytać, czy realizują zarządzenie prezesa NFZ. Pamiętajmy, że dodatkowe pieniądze dopiero trafiły do dyrektorów lecznic, oni je dopiero otrzymali. Dopiero przeliczyliśmy ryczałt dla dyrektorów. Teraz wiemy, ile który szpital dostał. Myślę, że to jest dobry czas na rozmowy z dyrektorami. Myślę o fizjoterapeutach, technikach, diagnostach, żeby porozmawiali z dyrektorami szpitali" - mówi Łukasz Szumowski w rozmowie z dziennikarzem RMF FM. "Teraz jest czas na rozmowy z dyrektorami szpitali, a za jakiś czas będziemy sprawdzali efekty, jakie jest użytkowanie tych środków" - dodaje szef resortu zdrowia. Protest kroczący Ogólnopolski Związek Pracowników Fizjoterapii rozpoczął we wtorek. W pierwszym dniu fizjoterapeuci masowo oddawali krew, w środę zorganizowali protest włoski, w trakcie którego drobiazgowo wykonywali wszystkie procedury. Kolejnym krokiem może być protest głodowy. Główny postulat fizjoterapeutów to podwyżka w wysokości 1600 zł. Michał Dobrołowicz