w TVN24. Zdaniem minister, chodzi o to, aby w pierwszym okresie, czyli od września 2009 r., to rodzic decydował, miał wybór, czy chce posłać dziecko wcześniej do szkoły "oceniając czy to dojrzałość własnego dziecka, czy to stan przygotowania konkretnej szkoły". Ponieważ - jak podkreśliła minister - "to szkoły mają się dostosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć". - Każdy wykształcony nauczyciel, który jest najczęściej magistrem pedagogiki, wie jak rozwija się małe dziecko, jakie ma potrzeby, że im młodsze dziecko, tym bardziej trzeba przeplatać formy pracy zabawą. To jest oczywiste. To szkoła ma się dostosować do potrzeb młodszych dzieci, dostosować swoje metody pracy, programy - podkreśliła Hall. Jak mówiła minister, jest również przygotowana nowa podstawa programowa i dla dzieci przedszkolnych - rząd chce, aby wszystkie 5-latki były objęte edukacją przedszkolną - i dostosowana dla potrzeb 6-latków w I klasie. - Liczymy, że te programy będą lepsze, bardziej skuteczne, spowodują, że dzieci będą płynnie kontynuować to, czego się nauczyły, ale metodami dla nich odpowiednimi - powiedziała. Hall zaznaczyła, że rodzic ma prawo się przyjrzeć szkole, mieć wątpliwości, być wobec niej krytycznym. - Chcemy, aby rodzice byli bardziej w szkole obecni, współpracowali ze szkołą, z nauczycielami, żeby właśnie oczekiwali od szkoły, że będzie przyjazna i bezpieczna dla ich własnego dziecka - dodała. Zdaniem minister, wiele szkół jest już przygotowanych do przyjęcia 6-latków. - W większości na przykład szkół warszawskich - mówiła Hall - są już oddziały przedszkolne dla 6-latków, czyli one są już obecne w szkołach, które są dobrze wyposażone pod kątem małych dzieci. Także w ponad 8 tysiącach szkół w całej Polsce uczą się już dzieci sześcioletnie w ramach edukacji przedszkolnej - dodała. Według reformy, od roku szkolnego 2009/2010 każde pięcioletnie dziecko zyska prawo do edukacji przedszkolnej, od roku 2010/2011 będzie już objęte obowiązkiem takiej edukacji.