Sprawę gazociągu wiązano z podaniem się do dymisji zastępcy Steinhoffa - Jana Szlązaka. W lutym Szlązak, w liście skierowanym do Gazpromu, zgodził się, by druga nitka gazociągu dotarła do Polski z pominięciem Ukrainy. Steinhoff uznał list swego zastępcy za lapsus, a nie powód dymisji. Jak przekonywał, decyzja o przebiegu gazociągu to krok strategiczny, bo Polska nadal jest uzależniona od dostaw gazu z Rosji.