Minister sprawiedliwości prokuratorem generalnym. "Prokuratura będzie ręcznie sterowana"
Reforma prokuratury, zakładająca m.in. ponowne połączenie stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego to kolejny obszar, po zmianach w Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych, który budzi kontrowersje w szeregach opozycji i wśród komentatorów. PiS przekonuje, że na zmiany "czeka cała Polska, czekają prokuratorzy", przeciwnicy, że to krok w kierunku upolitycznienia organu sprawiedliwości. - Postępowania będą bardzo wybiórcze, będą się koncentrowały przede wszystkim na opozycji i osobach, które kwestionują rozwiązania proponowane przez obecny rząd - ocenia w rozmowie z Interią Zbigniew Ćwiąkalski, prawnik i były minister sprawiedliwości.
Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu Sejm przegłosuje nowelizację prawa o prokuraturze, zakładającą przede wszystkim połączenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Projekt, przygotowany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, przeszedł już pierwsze czytanie. Debata w Sejmie trwała kilka godzin, PO domagała się odrzucenia nowelizacji w całości. W czwartek został skierowany do komisji sprawiedliwości.
Opozycja grzmi, że nowe przepisy to krok w kierunku "państwa totalnego".
Reforma prokuratury to kolejny obszar, po zmianach w Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych, który wywołuje ogromne emocje w szeregach opozycji. Suchej nitki na projekcie nie zostawiają prawnicy i organizacje pozarządowe. Krytycznie stanowisko zajęła Krajowa Rada Sądownictwa, Krajowa Rada Prokuratury i prokurator generalny.
PiS za pośrednictwem Stanisława Piotrowicza tłumaczy, że "na reformę prokuratury czeka cała Polska, czekają prokuratorzy". - Niezależne mają być sądy, niezawiśli sędziowie - ale nie prokuratura. Prokuratura jest jedynym instrumentem, za pośrednictwem którego rząd może wpływać na orzecznictwo sądów, aby urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej - bronił w Sejmie projektu Piotrowicz.
Z kolei Zbigniew Ziobro przekonywał, że zmiany wynikają z troski o bezpieczeństwo obywateli, a za bezpieczeństwo odpowiada rząd.
Zdecydowanie negatywnie proponowane w nowelizacji zmiany ocenia Zbigniew Ćwiąkalski, prawnik i były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. - Stanowisko ministra sprawiedliwości jest stanowiskiem politycznym, natomiast prokuratura nie powinna być polityczna. Prokuratura powinna się kierować zasadami prawa. Prokurator jest rzecznikiem praworządności, nie tylko oskarżycielem. W związku z tym nie powinna być wykorzystywana w celach politycznych - mówi w rozmowie z Interią Ćwiąkalski.
Były minister zwraca uwagę na fakt, że w żadnym kraju Unii Europejskiej nie funkcjonuje połączenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Najczęściej wymienianym przez przeciwników zmian argumentem jest upolitycznienie prokuratury, które może nastąpić po połączeniu dwóch stanowisk. Również według naszego rozmówcy to główne niebezpieczeństwo, jakie przyniesie nowelizacja ustawy.
- Istnieje obawa, że prokuratura będzie ręcznie sterowana. Postępowania będą bardzo wybiórcze, będą się koncentrowały przede wszystkim na opozycji i osobach, które kwestionują rozwiązania proponowane przez obecny rząd. Istnieje obawa, że nie będzie żadnego obiektywizmu i nie będzie niezależności poszczególnych prokuratorów, bo te proponowane rozwiązania tą niezależność praktycznie likwidują - wylicza Ćwiąkalski.
Zdaniem ekspertów, "ręcznemu sterowaniu" sprzyja także kolejna zmiana w przepisach, czyli zniesienie kadencyjności stanowisk funkcyjnych i kierowniczych. Minister sprawiedliwości w każdej chwili będzie mógł odwołać szefów prokuratur, i w ich miejsce powołać nowe osoby. - Będzie można każdego odwołać w dowolnym momencie, i powołać na nieograniczony okres czasu. Będą to ludzie, którzy będą gotowi realizować bez zastrzeżeń linię proponowaną przez prokuratora generalnego, czy prokuratora krajowego. Istnieje obawa co do tego, że skoro tutaj nie ma żadnego wyboru i nie ma kadencyjności, to będzie można dowolnie sterować kadrami - podkreśla Ćwiąkalski.
Trzecia ważna zmiana w nowej ustawie to likwidacja prokuratury wojskowej i przeniesienia jej w struktury prokuratury powszechnej. Nie budzi to wątpliwości naszego rozmówcy. - Ilość spraw dotyczących wojska nie jest zbyt wielka i takie plany już były. Sam zastanawiałem się jak ten problem rozwiązać, później prokurator Seremet też o tym mówił, że prokuratura wojskowa jako odrębna jednostka niekoniecznie jest potrzebna, może to być rzeczywiście departament prokuratury wojskowej w prokuraturze powszechnej - ocenia Ćwiąkalski.
Połączenie stanowiska prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości to cofnięcie reformy wprowadzonej przez Platformę Obywatelską w 2010 r, która zakładała rozdział tych funkcji.
Zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego, projekt forsowany teraz przez PiS to konsekwencja tego, że przez ostatnie osiem lat nie udało się przygotować ustawy o prokuraturze. - Rozdzielenie stanowisk to miał być tylko pierwszy etap w zreformowaniu prokuratury, a nie cel sam w sobie. Miała być dyskusja, czy to ma być instytucja sędziego śledczego, który będzie nadzorował prace prokuratury, czy inne rozwiązanie modelowe, ale w każdym razie nie takie, że na czele prokuratury będzie stał polityk i to polityk w dodatku bardzo zaangażowany - przypomina Ćwiąkalski.
Znowelizowana ustawa o prokuraturze miałaby obowiązywać od 4 marca tego roku.